Okradł sklep i schował się w dziecięcym tapczaniku
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Plan na szybkie zdobycie pieniędzy obmyślił Kamil D. Wieczorem przyszedł do sklepu spożywczego przy ul. Wertera w Lublinie pod pretekstem zwrotu butelek po piwie. W momencie, kiedy 50-letnia ekspedientka otworzyła kasę w celu wydania pieniędzy mężczyzna potraktował ją gazem łzawiącym, zabrał kasetkę z pieniędzmi w kwocie 1700 zł i wybiegł ze sklepu.
Sprzedawczyni nie dała za wygraną i wybiegła za złodziejem, jednak ten szybko zniknął z jej pola widzenia. Wezwani na miejsce funkcjonariusze policji szybko namierzyli rabusia. Pierwszym dowodem na poznanie sprawcy było nagranie z monitoringu w sklepie, natomiast drugim odciski palców pozostawione przez niego na butelkach po piwie.
Z racji tego, że mężczyzna widniał już w policyjnej bazie danych za włamania i kradzieże policjanci nie mieli większego problemu, by zapukać do odpowiednich drzwi.
Jak wynika z relacji Janusza Wójtowicza z KWP w Lublinie drzwi otworzyła kobieta, która poinformowała mundurowych, iż Kamila D. nie ma w domu. Policjanci postanowili jednak rozejrzeć się po mieszkaniu i ku zdziwieniu złodzieja otworzyli dziecięcy tapczanik, w którego skrzyni na pościel leżał poszukiwany złodziej.
Kryjówka okazała się mało pomysłowa, a wręcz intuicyjna dla doświadczonych funkcjonariuszy policji. Teraz mężczyźnie grozi do 12 lat pozbawienia wolności, gdzie w zależności od decyzji sądu może on na długo dostać swój własny odpowiedniej wielkości tapczanik.
ZD24