Błąd
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 381
Menu
Agencja marketingowa

Żadna praca nie hańbi ?

Mam taki sam dylemat co rana jak każdy przeciętny dorosły człowiek, choć dyktowany nie tak drastycznymi powodami , ale zwyczajną ludzka potrzebą: zaspokojenia zmęczenia i ciężkiego uczucia przez noce przespane po 4-5 godzin. Jedna czy jest to powód by nienawidzić swojej pracy?

 

Dotychczas nie pracowałam w bardzo ambitnych zawodach z racji młodego wieku, więc póki co prowadzę żywot "niezbyt ambitnej" kelnerki, jednak nie jest to wielkim problemem. Nasz problem z codziennością polega na tym, że nie dostrzegamy innych stron życia zawodowego niż : nuda, stres, zmęczenie, mobbing albo kiepska płaca (skreśl sobie czytelniku jak chcesz). Ale z mojego doświadczenia nauczyłam się, ze każda, nawet najmniejsza praca może nas czegoś nauczyć. Być może to czasem tylko pierdoły, ale to zawsze coś.


Przykład? Odbywałam niegdyś praktyki zawodowe w małym, obskurnym hoteliku na zadupiu gdzie za darmo odwalałam większość czarnej roboty - odkurzanie, ścieranie, zmywak po 8 godzin i polerowanie naczyń (niczym prawdziwy hotelarz). Ale dzięki temu nauczyłam siezmywania góry naczyń po 10 osobach łącznie z garnkami i miseczkami w jakieś 5-7 minut, co traktuję jako oszczędność czasu.

Teraz wykonuję pracę jak na hotelarza przystało : stanie 4 godziny na mównicy i spisywanie numerów gości, rozkładanie sztućców, przynoszenie dań. Wszystkie te umiejętności przydadzą mi się tyle co dziwce majtki, ale przy okazji się uczę. Tak.
Stanie na mównicy po kilka godzin i uśmiechanie się do czasem nadętych gości wymaga cierpliwości. Rozkładanie sztućców - dokładności co do centymetra, perfekcji. Wszystko muszę tam robić perfekcyjnie. a nikt nie zaprzeczy, ze te umiejętności nie przydadzą się na wyższych stanowiskach ?


Nie jestem za tym, żeby przez całe życie zadowalać się praca w sklepie za 6,5zł, ale jest też przeciwna negatywnemu nastawieniu do pracy albo jej... ciągłością. Także poza domem.

Żyjemy w XXI wieku, a nie XIX, w którym dzień pracy trwał 16 godzin, ale nie wykorzystujemy czasu "po". O czym mówię? Gdy zaczynałam pracę, żyłam praca nie tylko 8 godzin dziennie w niej, ale pozostałe 14 godzin po pracy również (przecież 4 godziny trzeba spać!). Cieszę sie, ze moje myśli poszły innym torem, ale mam wrażenie że w innych dorosłych zostaje to do końca życia. Moja matka po 15 latach pracy jako sprzątaczka, w domu gdyby mogła wzięły ścierkę, płyn uniwersalny i wymyła nawet mnie i brata. a potem jeszcze podłogę. 2 razy.

Żyjąc ciągle praca i nastawiając się na jej słabe strony nie będziemy nigdy zadowoleni. Każdy ma swoje predyspozycje zawodowe które mógłby wykorzystać gdzie indziej, ale skoro zdecydowaliśmy się (lub życie zdecydowało za nas) mieć na co dzień zajęcie to, a nie inne, wyciągajmy z niego jak najwięcej. Nie tylko pieniędzy.

 

EMG

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

powrót na górę

Reklama

biuro wirtualne

 

              Wiadomości            Wydarzenia             Świat                Polityka                 Gospodarka                   Sport                     Waszym zdaniem                   Styl życia                                                         

Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji tutaj . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych - RODO. Tutaj znajdziesz treść naszej nowej polityki a tutaj więcej informacji o Rodo