Co prawda mężczyzna nie zaprzeczał, iż zrzut z ekranu nie pochodzi z jego profilu, ale z racji tego, iż umieścił go rok temu, sam dokładnie nie pamiętał co dokładnie napisał. Niemniej zrelacjonował portalowi Elbląg24 jak przebiegło owo ,,spotkanie’’.

- ,,Panowie nie przedstawili się, nie przedstawili żadnej legitymacji służbowej. Powiedzieli tylko, że są funkcjonariuszami państwowymi. Tak też wyglądali,  byli dużo wyżsi ode mnie. W rękach trzymali czarne teczki i domagali się ode mnie wyjaśnień na temat wpisu na Facebooku, w którym wyrażałem swoją opinię w kwestii zaangażowania rządu w wyjaśnianie sprawy katastrofy smoleńskiej oraz afery z Amber Gold.’’ - mówi elblążanin.

- ,,Tego wpisu dokonałem około rok temu i szczerze powiedziawszy dokładnie nie pamiętam treści, którą dodałem. Według tego, co przeczytałem dziś na wydruku, który z teczki wyjęli panowie dość krytycznie oceniałem premiera Donalda Tuska, ale nie uważam, abym naruszył tym wpisem prawo. Nie ukrywam, że jestem krytyczny wobec rządu w Polsce, ale równocześnie krytycznie oceniam innych przedstawicieli różnych partii, wpis nie był zbyt ostry.

Nigdy bym jednak nie przypuszczał, że mój dom odwiedzą agenci, próbując swoją wizytą mnie zastraszyć i dając do zrozumienia, żebym nim coś kolejny raz napiszę dwa razy się zastanowił’’ - powiedział zdumiony zajściem mężczyzna.

Portal o komentarz poprosił rzecznika ABW, który stwierdził, iż po rozmowie z mężczyzną funkcjonariusze sporządzili dokumentację, która zostanie poddana ocenie prawnej.

Zd24