Nagrano Giertycha, a on idzie do prokuratury
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Kolejna afera taśmowa dotyczy tym razem Romana Giertycha, którego jak twierdzi sam zainteresowany nieprawnie nagrał Piotr Nisztor. Głównie chodzi o to, iż Nisztor nagrał rozmowę z Romanem Giertychem i Janem Pińskim, która dotyczyła sprzedaży książki, jaką Nisztor napisał o Janie Kulczyku. Według ,,Gazety Wyborczej’’ rozmowa toczyła się w związku ze sprzedażą praw autorskich za 400 tys. zł, a dokładnie, by do wydania książki nie doszło.
Giertych nie ukrywa, że prowadził takie negocjacje, jednakże występował w charakterze adwokata przyjaciela pana Kulczyka, ponieważ w książce znajdowały się nieprzyjemne fragmenty. Prawdopodobnie negocjacje nie zakończyły się sukcesywnie, gdyż kwota nie zadowalała Nisztora.
Romana Giertycha oburzyła jednak okładka tygodnika ,,Wprost’’, na której znajduje się Giertych i Kulczyk, a tytuł brzmi ,,Dorwać Kulczyka’’. Mało tego adwokatowi nie podoba się również zdanie ,,Roman Giertych, adwokat ludzi władzy, chciał tworzyć grupę, która będzie wymuszała pieniądze od najbogatszych Polaków: Kulczyka, Solorza, Czarneckiego, Sołowowa’’.
W związku z zaistniałą sytuacją pomimo tego, iż Roman Giertych przebywa za granicą kraju postanowił wypowiedzieć się na ten temat.
- ,,W przyszłym tygodniu do sądu trafi mój pozew cywilny przeciwko redakcji Wprost, wydawcy, redaktorowi naczelnemu tygodnika, o przeprosiny i 500 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie moich dóbr osobistych. Zażądam w nim, aby przeprosiny ukazywały się na okładce tygodnika w trzech kolejnych wydaniach (...) Próbowałem zapobiec oczernieniu ojca przyjaciela mojego klienta. Szantażował pan Nisztor, a nie ja. Teraz zachowuje się w myśl zasady, że złodziej krzyczy łapaj złodzieja. Chcę się temu przeciwstawić’’ - powiedział Giertych ,,Gazecie Wyborczej.
Dodatkowo Giertych zapowiada, że zawiadomi prokuraturę, ponieważ jego zdaniem zostało naruszone prawo prasowe z art.14, które mówi o publikowanie lub rozpowszechnianie w inny sposób informacji utrwalonych za pomocą zapisów fonicznych i wizualnych wymaga zgody osób udzielających informacji. Kara, jaką Giertych będzie się domagał od dziennikarza to pół roku prac społecznych w warszawskim hospicjum.
Zd24