Poseł Sławomir Nowak winny w sprawie zegarkowej!
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Jaką karę wymierzył sąd za składanie nieprawdziwych oświadczeń majątkowych?. Właśnie poznaliśmy wyrok w sprawie zegarka byłego ministra transportu. Sąd uznał, że były poseł Platformy Obywatelskiej jest winny i skazał go na 20 tysięcy złotych grzywny.
Prokurator domagał się właśnie takiej kary. Z kolei obrona chciała całkowitego uniewinnienia.
Śledczy zarzucali Nowakowi, że w latach 2011-2013 złożył pięć nieprawdziwych oświadczeń majątkowych. Nie wpisał do nich cennego zegarka wartego powyżej 10 tysięcy złotych. On sam tłumaczył, że nie zrobił tego z premedytacją.
Prokuratura miała w tej sprawie inne zdanie, które ostatecznie podzielił również sąd.
Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w dzisiaj posła Sławomira Nowaka za złożenie pięciu fałszywych oświadczeń majątkowych, w których nie ujawnił drogiego zegarka. Sąd wymierzył mu łączną karę 20 tys. zł grzywny.
- W okresach objętych zarzutami był posłem RP oraz zajmował kierownicze stanowisko państwowe ministra transportu i gospodarki morskiej - przypomniała sędzia. Jednocześnie zaznaczyła, że w takim przypadku był zobowiązany do składania pełnych i prawdziwych zeznań majątkowych. Sąd w przemowie końcowej przyznał, że podczas podejmowania decyzji kierował się zeznaniami świadków - w tym dziennikarza Sławomira Jastrzębowskiego z Super Expressu. Jego zeznania stały w sprzeczności z tym, co zeznawał Nowak przed sądem.
Sędzia dodała, że całe postępowanie nie pozwoliło śledczym na ustalenie dokładnej daty i okoliczności zakupu zegarka przez Nowaka. Jak poinformowała sędzia - żaden z pracowników sklepu, w którym miało dojść do transakcji, nie pamięta wizyty Nowaka.
Oskarżyciel chciał... 20 tysięcy złotych
Oskarżający Przemysław Nowak przekonywał, że w tym konkretnym przypadku doszło do przestępstwa urzędniczego. - Wiedział, że ma zegarek, codziennie miał go na ręku. Godził się z tym, że zegarek jest wart powyżej 10 tys. zł. I mając tę świadomość, pięciokrotnie złożył nieprawdziwe oświadczenie majątkowe - podkreślił oskarżyciel.
Obrońca polityka, mecenas Małgorzata Dąbrowska-Kardas, wskazując na możliwości różnych interpretacji prawa, przekonywała jednak, że jeśli np. prokurator lub sędzia nie złoży oświadczenia majątkowego bądź poda nieprawdę popełnia tylko wykroczenie dyscyplinarne, a nie przestępstwo. - Tak skomplikowany jest system - przyznała. Dodała jednak, że Nowak nie jest prawnikiem dlatego pytała: Czy można mu zarzucić że prawidłowo rozpoznał bezprawność i w tej sytuacji przypisać mu przestępstwo?.
Z kolei sam Sławomir Nowak prosił by sąd osądził go jako człowieka, a nie jako polityka. Mówił, że jest przekonany o swojej uczciwości. Tłumaczył też, że żył w przekonaniu, potwierdzonym przez współpracowników i instytucje kontrolne, że wszystko jest w porządku i nie musi zegarka wpisywać do oświadczenia majątkowego.
Nowak wróci do partii?
Politycy Platformy Obywatelskiej nie chcą przesądzać przed wyrokiem, czy Nowak wróci do partii, czy też pożegna się z nią definitywnie oraz, czy opuści klub parlamentarny. Poczekajmy cierpliwie na decyzję sądu - mówi Informacyjnej Agencji Radiowej wiceszefowa klubu Urszula Augustyn. Posłanka przypomina, że Sławomir Nowak odszedł z PO, przestał być szefem regionu.
Posłanka odniosła się też zarzutów formułowanych przez Prawo i Sprawiedliwość, że Sławomir Nowak nadal jest członkiem klubu parlamentarnego. Mówili o tym między innymi przy okazji afery madryckiej i konsekwencji dla trzech byłych polityków PiS-u - Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego i Adama Rogackiego. Jako społeczeństwo mamy taką tendencję do wydawania wyroków, zanim z zarzutami zapoznają się sędziowie - powiedziała. Augustyn nie ma też wątpliwości, że Sławomir Nowak będzie wiedział, jak się zachować, gdy sąd uzna go winnym.
Niczego przed wyrokiem nie chciał też przesądzać poseł PO Waldy Dzikowski. Ja wrogom źle nie życzę, a co dopiero kolegom - mówi. Dodaje, że trzyma kciuki z Nowaka.
Sprawa zegarka jest poważna - mówi rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Marcin Mastalerek. Polityk zaznacza, że Sławomir Nowak może mieć dużo poważniejsze kłopoty, a co znalazło się na ujawnionych przez Wprost nagraniach prywatnych rozmów w restauracji Sowa i Przyjaciele. Nowak rozmawiał z byłym wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem na temat kontroli skarbowej w firmie jego żony.
O sprawie zegarka zrobiło się głośno gdy w 2013 roku opisał ją jeden z tygodników. W czasie procesu okazało się, że już wcześniej, latem 2012 r., sprawą interesował się jeden z tabloidów. Sławomir Nowak przez cały proces utrzymywał, że zegarek był prezentem od rodziców i żony na 35. urodziny.
(IAR)