Reformy PiS, zamieszanie z TK, emerytury 65/60, 500 zł na dziecko
- Napisane przez
- Wydrukuj
- 1 komentarz
Po burzliwych debatach przedwyborczych, a także wielu możliwych i niemożliwych do zrealizowania w naszym kraju obietnicach Prawo i Sprawiedliwość stanęło na najwyższym podium. Plan na polepszenie ogólnych warunków w Polsce okazał się więc idealny, bo większość zagłosowała właśnie na wiele nowych projektów PiS-u.
Nie ważne, że inni politycy, a także my sami zastanawialiśmy się jak nowy rząd poradzi sobie finansowo z takimi ogromnymi zmianami. Skąd weźmie na to pieniądze? Czy plany mówiąc potocznie wypalą i kiedy? Bez dwóch zdań lubimy obietnice i w większości przypadków niewiele nam potrzeba, aby uwierzyć we wszystko, byle było po naszej myśli. Otóż w tym przypadku bez wątpienia tak właśnie było.
Przedstawiono nam szereg zmian, które można było sobie łatwo przełożyć na tzw. ,,rozum Kowalskiego'' i niczym jak film ujrzeć idealnie poukładaną Polskę. Polskie szkolnictwo, gospodarkę itp. Zaufaliśmy, więc czekamy na cuda, jakie zamienią nasze życie w bajkę. Oczywiście zaraz po zaprzysiężeniu rządu politycy wzięli się do pracy i zaczęli realizować swoje postanowienia.
Niemniej, czego nie przemyśleli wcześniej zaczęli myśleć nad tym teraz. Na pytania dziennikarzy najczęściej proszą o cierpliwość, ale obiecują, że wszystko jest pod kontrolą i w niedługim czasie wszystko będzie wiadomo. Oczywiście pośród społeczeństwa zawrzało, bo nikt nie brał pod uwagę, że wiele zapowiadanych reform przez PiS wymaga czasu o czym nie wspominano wiele wcześniej.
A jeśli nie wspominano, to polski naród był przekonany, że każda obietnica niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki spełni się zaraz po objęciu rządu, a najpóźniej do miesiąca po jego objęciu. Tymczasem PiS ostro zajął się Trybunałem Konstytucyjnym. Na tyle ostro, iż zainteresowały się tym tematem pozostałe państwa członkowskie, a głównie ważni politycy Unii Europejskiej, którzy nie ukrywali obaw, a także nie szczędzili krytyki w tym temacie.
Głównym problemem było dopatrzenie się niekonstytucyjnego przepisu ustawy o TK z czerwca 2015 r., który pozwalał na wybór dwóch sędziów dniu 8 października przez Sejm wcześniejszej kadencji. Pozostali trzej sędziowie, jakich wybrano po zakończeniu kadencji zostali wybrani zgodnie z konstytucją. Te niezgodności zostały zauważone przez Jarosława Kaczyńskiego, który ostatnimi czasy mało się udzielał publicznie, ale za to jak widać pracy miał co niemiara. Po drodze jednak dziwne okazało się to, że sprawę będzie rozpatrywać skład pięcioosobowy chociaż początkowo mówiono, iż będzie to skład pełny.
Czy nowymi ustaleniami względem TK przewrócono ustrój? Czy za chwilę nie będziemy mogli mówić, że żyjemy w państwie demokratycznym? Na takie odpowiedzi trzeba jeszcze poczekać, niemniej politycy innych partii zdążyli już to powiedzieć. Nieciekawa atmosfera w temacie TK szybko nie rozpłynie się w powietrzu, ponieważ za dużo kwestii spornych wyrażają inne partie. Każdy ma swoje zdanie, więc jak to po każdych wyborach bywa społeczność była tylko do głosowania...teraz trwają mniejsze lub większe wojny na słowa między politykami.
Co jak co, ale obietnice prezydenta jeszcze sprzed wyborów pamięta każdy. Jedną z nich jest obniżenie wieku emerytalnego. Duda obiecał, że na emeryturę będziemy przechodzić w ustalonym wieku. Kobiety 60 lat, natomiast mężczyźni 65 lat. Drugą zaletą, specjalnym bonusem dla osób, którym wcale się nie spieszy do niańczenia wnuków jest pozostanie na swoim miejscu pracy po ukończeniu określonego wieku. Żadne prawo nas z roboty nie wywali, chyba że pracodawca, który stwierdzi, że wydajni byliśmy parę lat temu.
Ta ustawa jest nam znana częściowo, bo generalnie będzie rozpatrywana w ciągu stu pierwszych dni pracy nowego rządu. Opinie na temat pomysłu nowego prezydenta są różne. Dla pierwszego lepszego Polaka propozycja jest dobra, bo pozwala osobiście decydować o tym czy chcemy być czynni zawodowo czy odesłani z kwitkiem do domu mimo chęci i sił do pracy.
Duda wziął pod uwagę jedną zasadnicza kwestię, a mianowicie fakt, iż nie wszyscy starzejemy się tak samo i chwała mu za to o ile podczas prac nad ową ustawą nie zaskoczy nas jakaś decyzja, która sprawi, że faktycznie zechcemy pracować na zasadach ustalonych przez Platformę Obywatelską.
Następną ważną kwestią, która bez dwóch zdań miała wpływ na wybór PiS jako partii rządzącej było obiecanie Polakom 500 zł na dziecko. Właściwie nie musieliśmy już o nic pytać. Natychmiast wyobraziliśmy sobie te pieniądze, a tym bardziej Ci, którzy mają więcej dzieci. Owszem, duża podpora finansowa, jednakże nikt z PiS-u nie wyjaśniał zawczasu na czym to będzie polegać i kiedy pieniądze zaczną być wypłacane. Na alarm bili za o politycy innych partii, którzy tym samym sprawili, że społeczeństwo zaczęło się zastanawiać nad faktyczną realizacją tej obiecanki.
Zrodziło się więc pytanie skąd PiS weźmie pieniądze na wypłatę tak ogromnej ilości pieniędzy? Tylko nieliczni nie stawiali zadawali sobie tego pytania. Uspokajać zaczął poseł PiS, Henryk Kowalczyk. Oczywiście zapowiedział, że na ustalenie wszystkich kwestii potrzeba sto dni. Jeśli chodzi o wcześniejsze deklaracje posła Mariusza Błaszczaka, iż pieniądze na dzieci będą wypłacane od stycznia 2016 r. mogą pozostać one tylko deklaracjami. Kowalczyk szybko zaznaczył, że dużą szansą jest, iż pieniądze zostaną wypłacane w kwietniu.
Warto zwrócić uwagę na dobór słów, czyli ,,duża szansa''. Dodatkowo zaznaczył, że dziś nie powie czy byłyby to wypłaty z wyrównaniem od początku roku, ponieważ wszystko zależy od finansów państwa. Czyżby wcześniej o tym nie pomyślano? A program 500 zł na dziecko miał być takim pewniakiem. Wszyscy myśleli, że w budżecie państwa pieniądze na ten cel lżą i czekają. Projekt naprawdę ciekawy.
Bardzo dobrze odebrany przez społeczeństwo. Wręcz idealny jak na Polskę. Miejmy nadzieję, że nie usłyszymy, iż obiecanka, która sprawiła, że PiS zyskał sympatię w oczach społeczeństwa i pozwolił dojść owej partii do władzy okaże się pomysłem, który w rzeczywistości nie ma prawa się ziścić. Zawsze możemy usłyszeć, że owe pieniądze dostaniemy na dziesiąte dziecko i każde kolejne.
Zd24
Najnowsze od
1 komentarz
-
Szkoda tylko, ze to nie są reformy. Rozdawanie nie swoich pieniędzy nie jest bowiem żadną reformą....