Z myśli wzięte?
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Każdy poranek witam uśmiechem.. dopiero później otwieram oczy i wstaję z łóżka..Potem wyglądam przez okno i najpierw w taki sposób nawiązuję łączność ze światem..rzeczywistym..:)
Widzę krętą dróżkę wzdłuż której płynie wąska rzeczka..tuż przy niej znajdują się drzewa różnych gatunków..ale każde z nich jest piękne..bo odmienność także w przyrodzie wzbudza zainteresowanie i podziw..W oddali widoczny mały domek z czerwonym dachem..otacza go skromne ogrodzenie składające się z kilku drewnianych belek....
Przed chatką ogródek z kolorowymi, zadbanymi rabatkami..poruszające się w rytmie wiatru maki z chabrami tworzą wyjątkową scenerię..niebiesko-czerwoną…
Ogniska domowego pilnie strzeże owczarek niemiecki, wydaje się być całkiem miły..z daleka…Za tym małym budyneczkiem wznoszą się góry...a nad nimi już tylko zawisło niebo… Jeszcze chwilę sycę moje oczy niepowtarzalnym widokiem..i doceniam to, że…widzę…
Wychodzę na zewnątrz..teraz i ja wkomponowałam się w powyżej opisaną scenerię..też stanowię jeden z jej żywych elementów..Nasłuchuję..słyszę śpiewające ptaki..W miarę upływu czasu „śpiewaków” jest coraz więcej..nie potrafię żadnego z nich nazwać..ale słucham i patrzę na tych.. ”małych artystów”, którym akompaniuje wiatr..Tańczę..do tej muzyki ciszy..a wraz ze mną kołyszą się drzewa..słyszę ruch każdego listka , wraz z nim dociera do mnie to..jak ważne jest to że..słyszę…
Zmierzam w kierunku rzeczki..jej czysta woda „niesie” moje odbicie..które po chwili zmienia rysy i kształty..ale wciąż jestem tą samą osobą..uzmysłowiłam sobie, że to niesamowite móc samemu docierać w takie miejsca..jak istotne jest to że..chodzę..bo nogi zawsze „doniosą” mnie dokąd zechcę..Teraz stoję nad rzeczką..ale za chwilę będę na jednym z górskich szczytów.. z innej perspektywy będę oglądała świat..
Podczas obcowania z naturą, odbieram rozmaite zapachy..teraz czuję zapach jesieni.. z tego też tak bardzo się cieszę..
..a moje serce, ono nie tylko pełni funkcję biologiczną..ono jest szeroko otwarte na ludzi..i zwierzęta..wchodzę do tego małego domku..położonego u podnóża gór..groźny owczarek zmienia się w łagodnego psa..nie odstępuje mnie na krok..moje dłonie głaszczą jego lśniącą sierść..a swoje oczy..wbijam w jego...jakże mądre… ciemne oczka..
Gospodynię całuję w policzek i wręczam jej jeszcze ciepłe..drożdżowe ciasto..ona szykuje herbatę..a ja zajmuję miejsce przy stole, przy którym zawsze zwykłam siadać..herbata i mój wypiek to tylko dodatek do naszych długich rozmów.. jedno ze zdań które do niej kieruję brzmi: Jak dobrze, że świat i ludzi którzy go tworzą potrafię postrzegać sercem…
Wieczorem wracam do swojego domu..znów patrzę przez okno..i żegnam kolejny, udany dzień..z niecierpliwością czekając na następny..który znów przywitam..uśmiechem..:)
A.N.