Z Tarotem przez labirynt życia
Masz problem- idź do wróżki. Tarot to obecnie popularne i świetne narzędzie, dość uniwersalne. Wróżby dotyczą dosłownie wszystkiego. Nie wiesz, czy wchodzić w biznes, czy nie, zyskasz, czy stracisz, czy angażować się w uczucie, czy też uciekać, póki nie jest za późno. Zdradza, czy nie….kocha, lubi, szanuje, czy z ledwością toleruje. Zdrowie, satysfakcja zawodowa, rodzina…pytania i zagadnienia powtarzają się, tak jak w życiu każdego człowieka pojawiają się dylematy w różnych jego sferach.
Pozornie Inana nie różni się od innych wróżek, chociaż nie lubi określenia „wróżka” i czasami to, co mówi brzmi tak, jakby to nie była wróżba. Też mówi o przyszłości, ale idzie nieco dalej. Misją Inany jest przygotowanie Cię na podjęcie wyzwań przyszłości a nie poprzestanie na tym, że wiesz, co będzie. Sama wiedza o tym, co będzie to nie wszystko. „Nawet jeśli podam ci drogę, niczym nić Ariadny, która poprowadzi Cię bezpiecznie przez labirynt, i tak pojawi się moment, w którym poczujesz samotność, zagubienie. W końcu może dojść do tego, że bez nici nie ruszysz dalej”.
Inana stara się uniknąć uzależniania się swoich rozmówców od wróżby. Tymczasem tendencja do popadania w uzależnienie od wróżby jest zaskakująco powszechna w dzisiejszych czasach. Zaskakująco, bo wydawałoby się, że w racjonalnym świecie, przy tak wielkiej dostępności informacji, wiedzy, technik radzenia sobie z wewnętrznymi napięciami i lękiem kursów asertywności, uzależnienie się od wskazówek i nakreślonych przez wróżby wydaje się niedorzeczne. Skąd się zatem bierze, dlaczego tak wielu jest ludzi, którzy, napotkawszy dylemat, wolą nie podejmować decyzji samodzielnie, doprowadzają do tego, że nie są w stanie dokonać najmniejszego wyboru bez sugestii kart?
Przyczyn jest bardzo wiele. Inana stara się zrozumieć te mechanizmy, które przecież nie są identyczne w przypadku wszystkich pytających.
Z jednej strony napięcia i jakieś globalne poczucie zagrożenia, o którym nie myślimy przez cały czas, ale które gdzieś jest w świadomości. W trudnych czasach, kiedy tak niewiele jest osób, które nie są pełne napięcia i strachu, czujemy się bardziej komfortowo, mogąc się zabezpieczyć. I tak się stale zabezpieczamy, żeby mieć lepiej, wygodniej. Żeby życie nie bolało. W seansie u Inany chodzi nie tylko o to, żeby nie bolało, lecz żeby dawało szczęście.