Zresetować umysł
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Dla alkoholika jeden kieliszek to za dużo, a sto ? za mało. W latach 70. do poznańskiego Klubu Abstynenta, który prowadziła Maria Matuszewska, przyjechał kiedyś Amerykanin, który powiedział: ? Na imię mam John, nie piję 15 lat i jestem alkoholikiem.
Klubowicze interpretowali to tak: ?głupi, jak mu nie wstyd, żeby w obcym kraju publicznie przyznawać się do alkoholizmu?, ?jak nie pije 15 lat, to już nie jest alkoholikiem?, ?co to za alkoholik, który przyjechał takim samochodem ? jakby był alkoholikiem, już dawno by go przepił? ? wspomina Maria Matuszewska.
Taki był wtedy stan świadomości społecznej na temat tej choroby. ? Wtedy w Polsce nie było tak naprawdę żadnego leczenia alkoholików ? opowiada dr Bohdan Woronowicz, psychiatra, specjalista terapii uzależnień. ? Faceta brało się za łeb, wsadzało na oddział z kratami, lekarze robili za klawiszy, a on i tak dalej nie wiedział, że jest alkoholikiem. Kiedy wychodził, wracał do towarzystwa i dalej pił. Dziś jest lepiej o tyle, że chorobę tę nie tylko się diagnozuje, ale także z powodzeniem leczy ? dodaje dr Ewa Woydyłło z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Ręka w piecu Wiele ludzi wciąż postrzega alkoholizm w kategoriach moralnych: że jest dowodem słabego charakteru i upadku moralnego człowieka.
Lekarze uznali go za chorobę, gdy wyciągnęli wnioski, że przecież nikt nie zaczyna pić po to, by zostać alkoholikiem. ? Choroba jest rezultatem zachodzących w organizmie procesów, na które chory nie ma wpływu ? przekonuje Wiktor Osiatyński, pisarz i wykładowca, prawnik, konstytucjonalista, ale przede wszystkim członek Wspólnoty Anonimowych Alkoholików, nie pije od 26 lat. Co więcej, alkoholik to nie ten, który pije dużo i wyłącznie mocne trunki. Wielu alkoholików nigdy nie wypiło nic mocniejszego od piwa. Alkoholicy są sprawni społecznie, zawodowo często sprawniejsi od niealkoholików.
Dla alkoholika nie jest problemem przestać pić. On to robił setki razy. Problemem jest nie wrócić do picia. - Istotą choroby jest utrata kontroli nad alkoholem ? mówi dr Woronowicz, który w Instytucie Psychiatrii i Neurologii jako pierwszy w tej części Europy zapoczątkował leczenie alkoholików metodą psychoterapii, którą zastąpił farmakologię. ? Składa się na nią obsesja umysłowa, która sprawia, że alkoholik nie może wyobrazić sobie życia bez alkoholu, i nawet po długiej przerwie sięga po kieliszek, oraz uczulenia fizjologicznego, które odzywa się po wypiciu pierwszej kropli i powoduje utratę kontroli nad ilością wypijanego alkoholu. Chory pije, aż się upije. Przypomina człowieka, który raz po raz wkłada rękę do gorącego pieca, mimo coraz dotkliwszych poparzeń.
Dlatego w leczeniu alkoholizmu tak ważna jest całkowita abstynencja ? jedyny warunek, jaki muszą spełnić nowi członkowie AA. ? Myślałem, że AA nauczą mnie pić z kulturą ? wspomina Michał AA, trzeźwy od 23 lat ? a oni kazali zadeklarować chęć niepicia. Że każda dawka alkoholu wywoła u mnie ciąg? Nie wierzyłem. Byłem już zdecydowany na leczenie, kiedy z żoną wypiliśmy po piwku do obiadu. Było miło. Tego dnia na tym się skończyło.
Ale na drugi dzień pomyślałem: skoro wypiłem duże piwo i nic, to może jak dziś wypiję w pracy dwa małe, to też się nic nie stanie? Poszedłem w tygodniowy ciąg. Ostatni w życiu. Dla alkoholika próbą nie do przejścia jest deklaracja niepicia do końca życia. Nawet jeśli ma wszyty esperal, ze strachu nie pije przez jakiś czas, ale jak więzień odlicza dni do momentu, kiedy ?lek? przestanie działać. Dla nielicznych alkoholowy głód jest silniejszy od strachu: igrając z losem, sięgają po alkohol, zanim esperal straci swoje właściwości. Dlatego na mityngach AA, a potem sami sobie, obiecują nie pić danego dnia.
Tyle są w stanie zrobić. I ta metoda działa! Powiedz: alkoholik Kiedy dr Woronowicz podczas wdrażania psychoterapii jako leczenia z alkoholizmu w latach 70. Namawiał swoich pacjentów do powiedzenia o sobie: alkoholik, ci wyrzucali mu, że im ubliża. ? Mimo łatwo rozpoznawalnych objawów alkoholik do końca nie wie, że jest chory ? mówi Bohdan Woronowicz. ? Alkoholizm należy do grupy chorób, które w języku angielskim określa się jako ?choroby zaprzeczeń?. Integralną częścią uzależnienia jest mechanizm, który chorego nieustannie przekonuje, że nie jest alkoholikiem.
Marcin AA zaczął pić w wieku 21 lat, choć wcześniej był abstynentem. Nie pił dla smaku alkoholu czy dla towarzystwa. Traktował go jako nagrodę na koniec dnia, środek odprężenia, zapomnienia, zresetowania umysłu. ? Byłem na drugim roku studiów, musiałem podjąć pracę, bo w drodze było nieplanowane dziecko, w końcu musiałem rzucić studia, za szybko wszedłem w dorosłość. To wszystko było znakomitą pożywką do picia. Z piwem problemy traciły na ostrości. Zarabiałem coraz więcej, ale odsunąłem się od przyjaciół, prawie straciłem rodzinę. Dotknął mnie ?ból istnienia? ? pojęcie znane mi dotąd z literatury.
Próby ograniczenia picia kończyły się porażką. Trafiłem do AA. Poszedłem na pierwszy mityng. Tłumaczyłem, że nie jestem pewien, czy jestem alkoholikiem, że się zastanawiam, czy mam problem z piciem. Chodziłem tylko na mityngi otwarte, bo wciąż nie byłem w stanie publicznie przyznać się do choroby. Jednym z objawów alkoholizmu jest szukanie usprawiedliwienia dla picia: kłopoty w pracy, utrata jej, problemy małżeńskie, podenerwowanie, trudne dzieciństwo, wydarzenia polityczne, historia, geografia. Czasem alkoholik podświadomie szuka sprzeczki czy cierpienia, by móc powiedzieć: ?piję, bo??. By coś zmienić, postanawia gimnastykować się, zmienić pracę, przeprowadzić się, rozwieść się.
Wszystko na nic. ? Zmiany nie pomagają, bo alkoholik nie może przecież uciec od siebie i od swojej choroby ? podsumowuje prof. Osiatyński. Dlatego też leczenie z alkoholizmu trwa tak długo. Czasem musi minąć dużo czasu, zanim chory sam zdiagnozuje u siebie chorobę, bo tylko wtedy ma to sens. Przede wszystkim musi uświadomić sobie, że jak on pije ? to pijani są też jego bliscy z powodu JEGO cierpienia. Najbliższa rodzina także potrzebuje wówczas pomocy, żeby poradzić sobie z JEGO problemem! Siła wspólnoty Najlepszymi specjalistami od otwierania oczu alkoholikom jest Wspólnota Anonimowych Alkoholików.
W odróżnieniu od lekarza niepijący alkoholik bezbłędnie rozpozna kłamstwa, racjonalizowanie picia i inne mechanizmy obronne, bo sam je stosował. Może więc z łatwością udowodnić je pijącemu. Ale tego nie zrobi. Zamiast tego opowiada mu o tym, że sam jest alkoholikiem. ? Kiedyś usiadł koło mnie mężczyzna: ogolony, w świetnie skrojonym garniturze, właśnie szedł do dobrej pracy ? wspomina Wiktor Osiatyński. ? Opowiadał, że kilka lat temu nie było dnia, kiedy budziłby się bez przerażenia, lęku, bez doła. Czułem, że opowiada o mnie. Patrzyłem na tego zadbanego mężczyznę i docierało do mnie, że skoro on z tego wyszedł, to ja też mogę. W takich momentach alkoholik po raz pierwszy nie czuje pancerza, który odgradzał go od ludzi, ma poczucie identyfikacji i wspólnoty. I nagle przerażenie: tamten przedstawił się jako alkoholik.
Czy więc ja też? ? myśli. Będzie się bronił, wypierał, aż znajdzie się na dnie. Ten, kto ma dosyć, przestanie walczyć. Jeszcze raz spojrzy na Anonimowego, jego wygląd i uśmiech. Odczuje jego spokój i pogodę ducha. Zapyta: jak może sobie pomóc? Wtedy Anonimowy zaprowadzi go na mityng AA. Powie mu, żeby miał otwartą głowę i nie próbował wszystkiego zrozumieć. Na razie całe jego myślenie jest jeszcze ?pijane?. Starsi stażem poradzą mu: ?Przynieś ciało, głowa przyjdzie później?. Na koniec otoczą go, by jeszcze raz serdecznie go powitać, podać swoje adresy i numery telefonów i powiedzieć: ?Dzwoń, czy będziesz czuł się dobrze, czy źle. A przede wszystkim, jakby przyszło ci do głowy wypić. Wtedy dzwoń bez względu na porę dnia czy nocy?. W mityngach zamkniętych biorą udział tylko zadeklarowani alkoholicy.
Mniej mówi się tu o wczoraj i o piciu, więcej ? o tym, co dziś. Jak radzić sobie z lękiem, ze złością, jak uczyć się kochać, jak mówić ?nie?, co robić z urazami do ludzi. O problemach zawodowych, małżeńskich. ? Wtedy niepijący alkoholik boleśnie uświadamia sobie, że jego problemem nigdy nie był alkohol ? mówi dr Woronowicz ? ale nieumiejętność radzenia sobie z samym sobą, z emocjami i myślami na trzeźwo. Mityngi AA działają tak samo jak psychoterapia: pozwalają zmieniać sposób reagowania, odczuwania ? zmieniać osobowość. Krok po kroku Celem programu AA jest zyskiwanie dojrzałości, samoświadomości, której początkiem jest przyznanie się do nałogu.
Wspólnota kieruje się zasadą Dwunastu kroków. ? Po pierwsze trzeba przyznać się do słabości i uznać, że skoro dotychczas panował nad nami alkohol, który był silniejszy od nas, możemy się oddać Sile Wyższej (dla każdego oznacza ona co innego: dla niektórych jest to Bóg, dla innych wartości moralne ? przyp. red.), która pomoże nam się z nałogu uwolnić ? tłumaczy Wiktor Osiatyński. ? Po drugie należy zrobić remanent duszy: rozpoznać swoje wady i zalety, między którymi w alkoholowym amoku granice często się zacierają. Po trzecie oddać wady Sile Wyższej i prosić o umiejętność kontroli nad nimi.
Po czwarte zadośćuczynić tym, których się zraniło. Po piąte ? nieść posłanie innym alkoholikom. Celem rozwoju duchowego alkoholika jest uzyskanie ?pogody ducha, by pogodzić się z tym, czego nie można zmienić, odwagi, by zmieniać to, co można zmienić, oraz mądrości, by potrafić odróżnić jedno od drugiego?. Takiej pogody ducha, odwagi i mądrości nie zdobywa się raz na zawsze, trzeba starać się o nie codziennie. Dlatego program AA nie jest jednorazową kuracją, ale raczej sposobem życia. I dlatego wspólnota AA jest tak silna ? ci ludzie potrzebują się na co dzień, a świadomość, że sami także są potrzebni, dodaje im sił.
Wiktor Osiatyński przytacza przykład Kalervo ? Fina, który choć w AA był już 15 lat, nadal uczęszczał na mityngi cztery, pięć razy w tygodniu. ? Kalervo mówił, że alkoholikiem będzie zawsze. Że gdyby przestał nim być, mógłby spokojnie wypić kieliszek lub dwa. A jeśli wypiłby choć kroplę, niedługo piłby tak samo jak dawniej. Nie znamy kogoś takiego jak były alkoholik, znamy za to wielu niepijących alkoholików. Kalervo często powtarzał, że jest wdzięczny za to, że jest alkoholikiem. I wyjaśniał: Gdybym nie był alkoholikiem, byłbym zapewne tak samo pokręcony duchowo, moralnie i uczuciowo jak byłem, zanim wypiłem pierwszą kroplę alkoholu. Być może miałbym ostrą nerwicę albo wylądowałbym w domu wariatów.
Dostałem szansę. Dzięki alkoholizmowi odkryłem coś, co pozwala mi nie tylko nie pić, ale przede wszystkim rozwiązywać problemy, których nigdy rozwiązywać nie umiałem. Coś, co pozwala mi żyć ? podkreśla. MONIKA ODROBIŃSKA * * * Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem doświadczeniem, siłą i nadzieją, aby rozwiązać swój wspólny problem i pomagać innym w wyzdrowieniu z alkoholizmu. Jedynym warunkiem uczestnictwa we wspólnocie jest chęć zaprzestania picia. Nie ma w AA żadnych składek ani opłat, są samowystarczalni poprzez własne dobrowolne datki. Wspólnota AA nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, działalnością polityczną, organizacją lub instytucją, nie angażuje się w publiczne polemiki, nie popiera ani nie zwalcza żadnych poglądów.
Podstawowym celem jest trwać w trzeźwości i pomagać innym alkoholikom w jej osiągnięciu. * * * Ostatnie badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie wykazują, że alkoholik, który ma za sobą mniej niż rok trzeźwości w AA, ma 41 proc. szans na zachowanie jej przez następny rok; mający od jednego do pięciu lat trzeźwości ? 86 proc. szans, a ponad pięć lat ? 92 proc. szans. * * * Wspólnota Anonimowych Alkoholików powstała w 1935 r. w Akron (Ohio) w USA. W Polsce funkcjonuje od 36 lat. Mamy już 2200 klubów Anonimowych Alkoholików.
W całym kraju odbywa się 300 mityngów dziennie. W zakładach karnych całej Polski funkcjonuje 150 grup AA. Jak dotrzeć do AA? Tych, którzy mają problem z nawiązaniem kontaktu ze swoją lokalną grupą AA, zachęcamy do zgłoszenia się do Fundacji Służby Krajowej AA w Polsce: ul. Chmielna 20, Warszawa tel. (22) 828 04 94.
Dla Zd24.pl, Eurogospodarka.pl