Wysłali marne dary dla Ukrainy - co wiózł bus?
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Jacek Protasiewicz, europoseł PO, oraz Cezary Przybylski, nowy marszałek województwa dolnośląskiego wysłali dary na Ukrainę. O tej pomocy mówiono bardzo szeroko i głośno, miało to być ogromne wsparcie, jednak okazało się ,,niewypałem’’.
Pomijając fakt, że darów było bardzo mało, a wiele z nich niewątpliwie pamiętały czasy ZSRR jak pisze gazetawroclawska.pl bus wiózł zawartość w postaci:
11 koszulek, 5 dresów z logo dolnośląskiego urzędu marszałkowskiego, 21 czapek i szalików, 16 kubków termicznych, 11 polarów, 6 kurtek puchowych, trochę środków opatrunkowych i leków, oraz dwa małe kartony żywności - nie wspominając o namiocie turystycznym z bodajże 1988 roku.
Najbardziej śmieszne okazuje się to, iż akcja dotycząca transportu z darami na Ukrainę była tak nagłośniona, jakby wysyłano tam kilka ciężarówek zapełnionych po brzegi najlepszymi i niezbędnymi produktami.
Politycy nie mogli znieść owej kompromitacji i zaczęli szukać winnego, który przyczynił się do medialnego szumu w kwestii ,,wielkiej’’ akcji pomocy Ukrainie. Szybko wytypowali Zbigniewa Drzewieckiego, rzecznika prasowego dolnośląskiego urzędu marszałkowskiego, który pracę w urzędzie otrzymał kilka dni wcześniej. Pomoc wschodnim sąsiadom niestety nie przyniosła mu szczęścia, gdyż europoseł Protasiewicz nadmienił na portalu społecznościowym o szybkim końcu kariery rzecznika.
- ,,Ja tej konferencji nie robiłem, nie chciałem. Zrobił ją rzecznik prasowy marszałka, który za to już wyleciał z roboty’’ - napisał na Twitterze Jacek Protasiewicz.
Biorąc pod uwagę zawartość paczek wysłanych na Ukrainę przez polskich polityków można wywnioskować jedno, a mianowicie to, iż zbyt mocno wzięli sobie do serca wypowiedź Igora Salamona ze związku Ukraińców w Polsce, który mówił, iż jego rodacy potrzebują wszystkiego.
zd