Przegrani zapłacili najwięcej
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Piotr Guział, inicjator referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz Waltz, wydał na nie dwieście złotych. Platforma Obywatelska – siedemdziesiąt tysięcy. Prawo i Sprawiedliwość – czterysta tysięcy. Warszawa i Państwowa Komisja Wyborcza wydały trzy miliony złotych na organizację referendum.
Na co poszły pieniądze podatników (pieniądze partyjne pochodzą z budżetowego dofinansowania dla partii)? PIS, zdaniem Stanisława Kostrzewskiego, skarbnika tej partii, wydał na przykład 112 tysięcy złotych na druk ulotek z prezydentem Stefanem Starzyńskim. Sporo kosztowały także reklamy, ogłoszenia, spoty czy konferencje prezesa w stołecznych dzielnicach.
Warszawska Wspólnota Samorządowa, która zainicjowała referendum, wydała dwadzieścia cztery tysiące złotych na reklamy radiowe.
W tym samym czasie np. 24 tys. zł na reklamy w radiu wyłożyła Warszawska Wspólnota Samorządowa, za którą stoi Piotr Guział. Były też billboardy i banery.
Platforma Obywatelska wydała ok. 70 tysięcy złotych na ulotki, koszulki, znaczki i torby z hasłami. W kampanii w obronie Hanny Gronkiewicz Waltz wykorzystano sporo materiałów w Internecie, tworzonych metodą bezkosztową.
Podczas gdy Prawo i Sprawiedliwość wyłożyło blisko 400 tys. zł, to Piotr Guział, który całą akcję zainicjował - 200 zł. PO na referendum - bo o nim mowa - wydało z kolei 70 tys. zł. Na co konkretnie?
Źródło: dziennik.pl
Michał Lisiak