Błąd
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 381
Menu
Agencja marketingowa

Zamachowcy na tropie

Jedni mówią, że Jarosław Kaczyński wierzył w zamach od 10 kwietnia 2010 r. Inni twierdzą, że uwierzył jesienią 2011 r. I wtedy coś w nim pękło.

Ten moment można wskazać bardzo dokładnie: prezes zobaczył wyliczenia prof. Biniendy i zrozumiał, że brzoza nie mogła urwać skrzydła, że to były wybuchy.

Wcześniej nie miał pewności, czasem nawet mówił: „Zabili mi brata”, ale nie należało brać tego dosłownie. Może zabili, a może zaszczuli.

Dziś wiadomo, że zabili. Fizycznie wy-e-li-mi-no-wa-li. Polityk PiS: – Zdaniem prezesa to robota Putina. Pytanie tylko, czy wespół z Tuskiem, czy nie. Może nie.
Ale jeśli nie, to dlaczego rząd pozwala Ruskim zacierać ślady? Dlaczego partaczy śledztwo? Dlaczego tak kłamie?

 

Wiecej na: newsweek.pl

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

powrót na górę

Reklama

biuro wirtualne

 

              Wiadomości            Wydarzenia             Świat                Polityka                 Gospodarka                   Sport                     Waszym zdaniem                   Styl życia                                                         

Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji tutaj . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych - RODO. Tutaj znajdziesz treść naszej nowej polityki a tutaj więcej informacji o Rodo