Tłumy nad Morskiem Okiem i tłok na parkingu.
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Turyści oblegają Morskie Oko. Wszystkie miejsca parkingowe przy szlaku są rezerwowane z kilkudniowym wyprzedzeniem. Mimo to turyści swoimi samochodami usiłują się dostać jak najbliżej wejścia do parku.
Policja nie wpuszcza samochodów zmierzających na Palenicę Białczańską, gdzie jest wejście na szlak nad Morskie Oko, bez uprzednio wykupionego biletu parkingowego.
- Staliśmy ponad godzinę w korku i zrezygnowaliśmy. Jeżeli ktoś nie ma wykupionego biletu na parking, to niestety musi się ewakuować. Wszystkie miejsca są zajęte, mnóstwo ludzi - tłumaczy jedna z turystek nad Morskim Okiem.
- Półtorej godziny czekaliśmy w korku, busem jadąc nad Morskie Oko - skarży się jeden z turystów. - Pogoda dopisuje i wcale nie ma się co dziwić, że każdy chce zażyć świeżego powietrza w odosobnieniu - dodaje inny.
Osobno do Morskiego Oka raczej się nie dotrze. Z dotarciem na parking na Palenicy Białczańskiej też może być problem. Tatrzański Park Narodowy prowadzi sprzedaż biletów na parking przez internet. Trzeba je kupić z co najmniej jednodniowym wyprzedzeniem.
- Jeżeli jest ładna pogoda, to możemy spodziewać się dużego ruchu turystycznego. Nie ryzykujmy, kupujmy bilety on-line - radzi Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.
By zapewnić sobie sprawny dojazd, trzeba wejść na stronę TPN, wybrać ikonkę "bilety", zaznaczyć datę wycieczki, wpisać numer rejestracyjny samochodu i mieć refleks. - Chcieliśmy zarezerwować, ale nie zdążyliśmy. Wszystko było wykupione - mówi jedna z turystek nad Morskim Okiem.
Chętnych jest tylu, że do akcji wkroczyła policja. Kierowców bez biletu na Palenicę czy Łysą Polanę funkcjonariusze kierują do środków komunikacji zbiorowej. - Na rondzie kieruje nas policja, żebyśmy dalej do Białki podjechali i tam właśnie na parkingu powożą nas busiki - opisuje jedna z turystek.
- Zachęcam wszystkich do korzystania ze zbiorowej komunikacji. Jechanie własnym samochodem powoduje tylko to, że te korki zdecydowanie się tam powiększają, a na koniec okazuje się, że tak naprawdę nie ma gdzie tego samochodu zaparkować - wyjaśnia asp. sztab. Roman Wieczorek z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
- No turyści są, nie ma ich tak, jak dawniej było, ale mogło być gorzej. Jakie przyszły czasy, to sami wiemy – podsumował sytuację górali miś z Krupówek - Marek Zawadzki.
xnews