Postrzelony przez policję: Kim był śmiertelnie postrzelony 21-latek?
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Kiedy zobaczył policję, zaczął uciekać. Chwilę później zginął. Kim był śmiertelnie postrzelony 21-latek z Konina? Reporterce Uwagi! udało się porozmawiać z narzeczoną Adama C.
Około godz. 10 patrolujący policjanci zauważyli trzech młodych mężczyzn. Kiedy podeszli, aby ich wylegitymować, najstarszy z nich zaczął uciekać. Jeden z policjantów został z dwoma nastolatkami. Drugi ruszył za uciekającym mężczyzną. Po chwili padł strzał. Policjant miał strzelić w klatkę piersiową mężczyzny.
- Usłyszałam huk, biegło dwóch policjantów. Leżało ciało jakiegoś człowieka, reanimowali go. Przyjechało pogotowie. Później stwierdzili zgon, przykryli go czarnym workiem i pojechali – mówi mieszkanka osiedla.
- Zginął młody człowiek. Policjant powinien się trochę zastanowić. Jest tu przedszkole, co jakby poszło rykoszetem. Podejrzewam, że policjant był szkolony i mógł dać sobie radę – zwraca uwagę inny mieszkaniec osiedla, na którym zginął Adam.
Mieszkańcy pobliskiego bloku mieli słyszeć tylko jeden strzał. Potem widzieli już podejmowaną próbę reanimacji. Niestety Adama nie udało się uratować.
Adam od czterech lat spotykał się z Julią.
- Byliśmy zaręczeni. Dostałam od niego pierścionek. Klęknął i zapytał, czy chcę spędzić z nim resztę życia. Nie wiedział, że ono się za rok skończy – mówi Julia Jęcz.
21-latek planował wyjechać z narzeczoną do Anglii.
- Adam miał skończyć szkołę i potem mieliśmy pracować w Anglii. Chcieliśmy wrócić do Polski i wybudować dom – zdradza Jęcz.
- Jest ciężko, bo był dla mnie bardzo ważną osobą. Wszyscy się cieszyliśmy, bo oni naprawdę byli długo razem. Kochali się i to było widać – mówi Agnieszka Jęcz, matka Julii.
- Adaś nie był typem łobuza, bandyty. Żeby zamordować go z zimna krwią jak terrorystę - mówią krewne 21-latka.
Dlaczego Adam uciekał przed policjantem? Interwencję na placu zabaw zarejestrowały osiedlowe kamery. Z zapisu monitoringu ma wynikać, że strzał padł najprawdopodobniej z bliskiej odległości.
- Mieszkańcy są przerażeni tym, że o godzinie 10 ginie ktoś, kto został zastrzelony przez policjanta. Widziałem coś, co w ogóle nie powinno mieć miejsca – mówi Piotr Wolicki, prezes Konińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Po tragicznej interwencji pod siedzibą komendy policji w Koninie doszło do zamieszek.
- Doszło do rzucania kamieniami, butelkami i innymi niebezpiecznymi przedmiotami w kierunku policjantów. Została podjęta decyzja o przerwaniu tego zbiegowiska i przeprowadzeniu interwencji. Trzy pełnoletnie osoby oraz czterech nieletnich zostało doprowadzonych do jednostki policyjnej. Wobec tych osób będziemy kierowali różnego rodzaju zarzuty, związane przede wszystkim z naruszeniem nietykalności cielesnej – informuje Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Tymczasem prokuratorzy wyjaśniają okoliczności śmierci 21-letniego Adama. Obok ciała ofiary miały zostać znalezione narkotyki. Prokuratorzy analizują także kluczowy w tej sprawie zapis monitoringu.
Dlaczego Adam uciekał widząc policjanta?
- Nie mogę udzielić w tym zakresie informacji, ale to nie były żadne przesłanki spowodowane tym, że był dilerem lub bał się, że został złapany na dilowaniu. Został znaleziony tak zwany zwitek papieru przy ciele Adama, który zostanie poddany stosownym oględzinom. Zostanie przesłany do właściwego instytutu – mówi Michał Wąż, adwokat rodziny Adama.
Czy Adam mógł być dilerem?
- Nigdy w życiu. To był taki chłopak, żeby nawet muchy nie skrzywdził – przekonuje kolega Adama.
Narzeczona Adama zapewnia, że ten nie brał narkotyków.
- Wątpię, żeby miał powody, żeby je brać. Rozmawialiśmy zawsze szczerze, gdyby coś się działo, to by mi powiedział. Nawet, gdyby zażywał to bym wiedziała.
Adam pracował w lokalach gastronomicznych. Niedługo przed tragedią jego ojciec miał być zastraszany. Kto mógł grozić ojcu Adama? Według nieoficjalnych informacji, Adam miał także pobić jednego z agresorów ojca. Czy mężczyzna, widząc policję na placu zabaw, obawiał się zatrzymania go z tego powodu?
Do czasu wyjaśnienia okoliczności tragedii, eksperci z zakresu bezpieczeństwa, z dystansem wypowiadają się na temat tragedii.
- Chce się trochę postawić w roli policjanta. Wiem, jak to się odbywa. To są ułamki sekund na podjęcie decyzji. Jeżeli policjant zastosował skróconą procedurę użycia broni palnej, to sam policjant uznał za stosowne, że tej broni może użyć. Będzie musiał teraz to udowodnić i wyjaśnić. Teraz nikt mu już nie pomoże. On będzie musiał przedstawić prokuraturze dowody, że ten zamach był skierowany na niego, bezprawny i bezpodstawny i, że było zagrożenie życia w stosunku do policjanta – mówi Grzegorz Mikołajczyk, ekspert ds. bezpieczeństwa i antyterroryzmu.
Czy policjant użył broni palnej przeciwko nożyczkom do papieru?
- Z tego wynika, że tak. Ale musi teraz udowodnić, że te nożyczki mu zagrażały i było bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia. To jest bardzo ciężkie do udowodnienia, ale to jest w roli policjanta – dodaje Mikołajczyk.
Adam wywodził się z trudnego środowiska. Kiedy był nastolatkiem, matka zostawiła rodzinę. Chłopiec stał się agresywny, wdawał się w bójki z rówieśnikami. Skończył jednak szkołę gastronomiczną, wkrótce podjął pracę.
- Z zawodu był kucharzem. Chciał iść w tę stronę, żeby mieć swoją restaurację. Za dwa tygodnie mieliśmy pojechać w góry – zdradza narzeczona Adama.
- Jego biologiczna mama chorowała na alkoholizm. Więc wiadomo, że jak mama pije, to odbija się to na dziecku. Wtedy, przy tej mamie, Adam miał dwie siostry, opiekował się nimi. Potem strasznie tęsknił za mamą. Jako najstarszy z rodzeństwa najbardziej niósł ten ciężar – mówi Karolina Marczak, krewna Adama.
- Ten policjant jest winny. Powinien za to odpowiedzieć, jak za zabójstwo. Powinien normalnie odpowiedzieć przed sądem – mówi Julia Jęcz.
xnews