Okradli 100 latkę z oszczędności życia, internauci ruszyli z pomocą
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
99-letnia Ewa Bebek z Bielska-Białej została okradziona z oszczędności swojego życia, straciła cztery tysiące złotych. Ta sprawa poruszyła Polaków. W niespełna dwa dni udało się zebrać dla pani Ewy ponad 540 tys. zł.
Zuchwała kradzież
Pani Ewa została okradziona przez trzech złodziei, którzy weszli do mieszkania podając się za pracowników administracji.
- Miałam dwie skrytki. Nie byłam nauczona, żeby iść do banku i wpłacić pieniądze. Nie było tego dużo, jak miałam dobry miesiąc to odkładałem trzysta złotych– mówi pani Ewa.
Dwóch złodziei zagadywało kobietę w łazience, w tym czasie trzeci z nich splądrował mieszkanie. Złodzieje ukradli staruszce pieniądze, które oszczędzała przez 30 lat.
- Nie wiedzieliśmy, że ma jakieś oszczędności. Jakby nam o nich powiedziała, to doradzilibyśmy jej założenie konta. Teraz przyznaje, że pieniądze zbierała na pogrzeb i na altankę – zaznacza przyjaciel kobiety Janusz Wójcik.
Kobieta mieszka sama od ponad 50 lat. Nie ma już rodziny.
- Nieraz pytałam, czy czegoś jej nie trzeba. Zawsze odmawiała, mówiąc, że wszystko ma. Żyła bardzo skromnie – mówi sąsiadka 99-latki.
Pomoc
Po nagłośnieniu sprawy, w pomoc 99-latce zaangażowała się bielska Fundacja „Serca dla Maluszka”.
- Przyjechaliśmy do niej dwa dni po kradzieży. Wszystko było powyrzucane z szaf, panował wielki bałagan, a pani Ewa stała pośrodku zupełnie zagubiona – opowiada Ewelina Kliś, dyrektorka Fundacji „Serca dla Maluszka.”
Decyzja o pomocy pani Ewie zapadła bardzo szybko.
- Zdecydowaliśmy się pomóc, podaliśmy numer konta, na który każdy mógł wpłacić darowiznę na rzecz pani Ewy – dodaje Kliś.
Hojność ludzi zaskoczyła organizatorów zbiorki.
- Pieniądze wpływały z całej Polski. Jedna z większych wpłat wynosiła 4 tysiące złotych. Byliśmy w szoku, widząc ile pieniędzy wpłynęło na konto na koniec dnia. Tysiące Polaków udowodniło, że są w naszym kraju dobrzy ludzie, którzy potrafili zareagować na krzywdę pani Ewy. Dobro wróciło ze zdwojoną siłą – podkreśla dyrektorka fundacji.
Pani Ewa nie potrafiła ukryć wzruszenia.
- Chcę oddać te pieniądze. Ja na to nie zasługuję.
Na konto fundacji wpłynęło w sumie 540 tysięcy złotych.
Spełnione marzenia
Będąc pod opieką fundacji, pani Ewa nie będzie musiała martwić się o lekarstwa, kompleksowo zaopiekuje się nią geriatra. Dostanie aparat słuchowy.
- To bardzo sympatyczna, dobra osoba. Jej się należy to, co ją spotkało od ludzi dobrej woli – mówi ekspedientka z osiedlowego sklepu.
Rodzicom pani Ewie, po wojnie odebrano dom i ziemię. Kiedy więc pani Ewa z oszczędności kupiła działkę, którą uprawiała przez wiele lat.
- Ona żyła bardzo oszczędnie. Marzyła o tym, że jak odłoży pieniądze, to na działce postawi nową altankę. Chcemy zrealizować to marzenie – podkreśla Janusz Wójcik.
Na co, oprócz opieki medycznej i wymarzonej altanki, przeznaczone zostaną pieniądze ze zbiórki?
- Działamy w zgodzie ze statutem. Dopóki żyje pani Ewa, jest jedynym i całkowitym dysponentem tych pieniędzy. Wszystko będzie przeznaczane na poprawę warunków jej życia. Potem chcemy stworzyć fundusz im. babci Ewy, żeby ta pomoc została rozdysponowana w podobny sposób. To będzie zgodne z ideą darczyńców – kończy Ewelina Kliś, dyrektorka fundacji „Serca dla Maluszka.”
xnews