Wcześniej oczywiście sami to odkryli.

Jeden z sąsiadów napisał za pomocą komunikatora internetowego do nauczycielki. Choć obiecała, że zajmie się sprawą nic z tym nie zrobiono.

W końcu pogłoski doszły do pracowników MOPS. Dyrektorka ośrodka postanowiła porozmawiać z dziewczynką i dowiedziała się strasznych faktów.

- ,,Opowiedziała mi dużo złych rzeczy, które ją spotkały. Dochodziło do molestowania seksualnego, do tego, że musiała się rozbierać, a on dotykał, oglądał ją. To się działo w domu i w szopie na terenie posesji. Najgorsze jest to, że została sama, pozostawiona sobie i bardzo się bała komukolwiek o tym powiedzieć. Przeżywała niesamowitą traumę przez wiele miesięcy’’ - powiedziała w Uwadze Hanna Kaczmarek.

Matka rodzeństwa o sprawie dowiedziała się od dyrektorki MOPS-u. Była zaskoczona wstrząśnięta.

Syn trafił do policyjnej izby dziecka, a córka jest pod opieką psychologów. Sprawą zajął się również Sąd Rodzinny w Nowym Tomyślu. Matka utrzymuje, że lepiej jak syn zostanie w ośrodku i może to będzie dla niego nauczka.

Wiadomości