Zatrzymano dwóch sprawców napadu na pracowników baru w Łodzi
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
W świąteczny poniedziałek do baru z kebabem na Bałutach w Łodzi przyszło czterech mężczyzn. Czekając za jedzeniem, które wcześniej zamówili zaczęli ubliżać pracownikowi baru 22-letniemu Alu Ami.
Mężczyźni byli pod wpływem alkoholu i nie przebierali w słowach. Główne uczepili się wcześniej wspominanego pracownika, który mówiąc potocznie jest przy kości.
- ,,Robiłem jedzenie, kiedy jeden z nich sięgnął ręką i chwycił mnie za piersi’’ - powiedział Al Ami.
Z relacji wynika także, iż mężczyźni poganiali go, oraz zwyzywali od „świń”, i „czarnuchów”. W barze byli inni klienci, oraz policjant w mundurze, który czekał za swoim zamówieniem.
Menadżer baru obawiał się, że może dojść do awantury, dlatego postanowił zasięgnąć rady u obecnego funkcjonariusza policji.
- ,,Zasugerowałem, że może dojść do awantury i spytałem policjanta, co mam robić. Podał mi numer, żebym zadzwonił na komisariat. Sam odebrał przygotowaną dla niego kanapkę i wyszedł’’ - powiedział dla Faktu menadżer baru.
Z racji tego, że wyzwiskom nie było końca Banglijczyk, którego miały one dotyczyć pokazał mężczyznom środkowy palec. W tym momencie opluto go.
Z kolei 22-letni pracownik w odwecie ochlapał agresywnego mężczyznę sosem. Wtedy w pijanych mężczyzn wstąpił prawdziwy agresor.
Jeden z nich wskoczył na ladę, a reszta zaczęła niszczyć sprzęty i rzucać w pracowników krzesłami. Policja zatrzymała dwóch sprawców zdarzenia tj. 34 i 39 - latka.
Dwóch pozostałych jeszcze nie udało się zatrzymać. Policja sprawdziła czy policjant zachował się właściwie do sytuacji.
- ,,Drobiazgowo badamy przebieg tego zdarzenia. Ustaliliśmy, że policjant miał wtedy przerwę na posiłek, a w jego obecności nie doszło do sytuacji, w której powinien reagować. Nikt z gości ani z personelu o taką interwencję nie prosił. Na sugestię menadżera, że może dojść do eskalacji napięcia policjant podał mu bezpośredni numer do dyżurnego komisariatu policji, aby w razie potrzeby maksymalnie skrócić czas reakcji’’ - mówi Joanna Kącka, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Mężczyźni usłyszeli zarzuty stosowania przemocy, oraz znieważenia z powodu przynależności narodowej i wyznaniowej obywatela Bangladeszu. Jeden z nich przyznał się do zarzucanego mu czynu. Obje już wielokrotnie byli karani.
Łodzianie, którzy nie tolerują rasizmu i znają gościnność oraz uprzejmość pracowników baru w ramach jedności poszli dużą grupą na kebab.