Sprawa nabrała tempa, kiedy jedna z mieszkanek Łodzi zawiadomiła policję, że została okradziona. Zginęła jej biżuteria, co miała zauważyć właśnie opiekunka.

- ,,Podczas przyjmowania zawiadomienia o przestępstwie uwagę funkcjonariuszy zwróciło zachowanie opiekunki. Gdy staruszka zadzwoniła na policję, jej towarzyszka stwierdziła, że musi wyjść. Kobieta wróciła jednak jeszcze podczas wizyty śledczych. Policjanci podczas rozmowy z nią od razu podejrzewali, że może mieć coś wspólnego z zaginięciem biżuterii’’ - powiedziała dla Fakt24.pl Aneta Sobieraj z łódzkiej policji.

Mundurowi postanowili sprawdzić opiekunkę. Jak się okazało była ona w posiadaniu kwitów wystawionych w lombardzie, gdzie zastawiła biżuterię.

Wizyta w owym lombardzie potwierdziła przypuszczenia policjantów, natomiast w mieszkaniu opiekunki znaleziono trzy złote obrączki. Następnym krokiem funkcjonariuszy policji były odwiedziny u innych podopiecznych tejże opiekunki.

Starszy niewidomy mężczyzna powiedział policjantom, iż od jakiegoś czasu ginęły mu pieniądze, ale również nie może poszukać trzech złotych obrączek, które posiadał.

- ,,52-latka cieszyła się bardzo dobra opinią wśród swoich podopiecznych. Nikt nie powiedział na nią złego słowa. Kobieta usłyszała zarzuty kradzieży i przyznała się do nich. Jak stwierdziła, sama zwróciła uwagę podopiecznej, że zniknęła jej biżuteria, by odsunąć od siebie jej podejrzenia. Teraz grozi jej kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności’’ - relacjonuje policjantka.

Zd24