Złodzieje byli w banku, kiedy policja zlekceważyła alarm
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
W nocy z 9/10 maja w Będkowie pod Łodzią złodziej lub złodzieje napadli na Bank Spółdzielczy. Od tyłu obiektu wykuli dziurę, zastawili ją kontenerem i przedostali się do środka.
W trakcie otwierania sejfu włączył się alarm na co natychmiast zareagowała monitorująca placówkę firma ochroniarska. Ochrona zawiadomiła funkcjonariuszy policji, którzy dość szybko zjawili się na miejscu.
Niestety, mundurowi prawdopodobnie ograniczyli się tylko do sprawdzenia frontowej części budynku. Z racji tego, że drzwi były nienaruszone, a syrena wyłączona zapewne uznali, że to fałszywy alarm.
Policjanci odjechali, natomiast złodzieje dokończyli dzieła i ostatecznie z sejfu skradli 600 tys. zł. Dla RMF FM komentarza na ten temat udzieliła Joanna Kącka, rzeczniczka łódzkiej policji. Według jej opinii ,,policjanci sprawdzili obiekt w sposób możliwie dostępny, ale nie stwierdzili żadnych śladów ingerencji osób trzecich’’.
Dodała również, że w niedzielę do banku przyszła sprzątaczka, która także nie zauważyła niczego niepokojącego oprócz kontenera, który wcześniej stał w innym miejscu. Kobieta telefonicznie poinformowała o tym dyrektorkę banku, jednak w tym przypadku też nie było żadnej reakcji.
Tylna ściana budynku nie jest monitorowana, więc złodzieje mieli pełną swobodę włamania. Jak widać nawet alarm nie był dla nich straszny.
Zd24