Młody mężczyzna zginął rażony piorunem
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Mogłoby się wydawać, że burze z groźnymi piorunami muszą poprzedzić upały, jednak nic bardziej mylnego. Śmierć na miejscu poniósł 22-letni Tomasz Wasiluk z Podlasia, który wybrał się ze swoim 13-letnim przyjacielem nad rzekę Nurzec.
Młody mężczyzna postanowił nauczyć chłopca wędkowania. Wsiedli więc w auto i przyjechali w dogodne miejsce. Zdążyli zaparkować samochód, zejść nad rzekę i rozłożyć wędki, kiedy niebo nagle pociemniało, zaczęło strasznie wiać, a pioruny trzaskały z głośnym hukiem.
Nie mając gdzie się skryć chłopcy czym prędzej biegli do auta, kiedy uderzenie pioruna było tak silne, iż rzuciło ich na ziemię. 13-letni Michał wstał, natomiast starszy kolega nie wykazywał oznak życia.
Kiedy próby ocucenia 22-latka nie przynosiły rezultatu chłopiec biegł trzy kilometry do najbliższej wsi, aby wezwać pomoc. Lekarz, który przybył na miejsce stwierdził, iż Tomasz Wasiluk zmarł na miejscu.
- ,,To był wspaniały syn. Studiował prace socjalne, aby w przyszłości pomagać innym ludziom. Nikomu nie odmawiał pomocy. Jestem chory, a on w każdy dzień wolny od nauki przyjeżdżał pomagać. Rąbał drewno, pracował w obejściu. Znajdował czas na opiekę nad staruszkiem po wylewie. Zaprzyjaźnił się z niedosłyszącym Michałem, który był zapatrzony w niego jak w obrazek.
Na nodze syna w miejscu, gdzie była kieszeń z telefonem komórkowym, został duży ślad po piorunie, może to komórka ściągnęła nieszczęście?’’- mówił rozgoryczony ojciec Tomasza.
zd24