Szukasz pracy? Uważaj na swoje konto w serwisie społecznościowym
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Do Polaków w końcu dotarły informacje o tym, że konta w serwisach społecznościowych są często przeglądane przez firmy rekrutacyjne. Dla wielu takich firm, konto w serwisie społecznościowym, na przykład na Facebook, jest swego rodzaju przedłużeniem CV.
Może być także dowodem na to, że kandydat ubiegający się o pracę, w liście motywacyjnym, kłamie.
Piotr buski z Wyższej Szkoły Bankowej, w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria, przypomina o konieczności odpowiedniego ustawienia poziomy prywatności własnego konta. Inni eksperci przypominają również o rozwadze w umieszczaniu informacji na tego typu kontach – pisanie w brzydki sposób o poprzednich pracodawcach, zamieszczanie kontrowersyjnych zdjęć ze swoim udziałem (np. po przedawkowaniu alkoholu) itd. z pewnością nie pomoże w zdobyciu wymarzonej pracy.
– To, co wrzucamy do sieci jest częścią naszego wizerunku – mówi Piotr Bucki z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku. – Nasz profil powinniśmy traktować tak, jakby miał być naszą wizytówką, przedłużeniem CV, w którym nie zamieścilibyśmy wszystkich informacji o sobie. Nawet jeśli uwielbiamy bawić się do rana, to nie piszemy o tym przyszłemu pracodawcy.
– Spotkałem się już z wieloma oprogramowaniami do aplikacji, które pozwalały bezpośrednio z poziomu biura rekrutacji sprawdzić profil danego kandydata na Facebooku – wyjaśnia Bucki z rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria. – Jeśli miał on wszystkie informacje upublicznione, to w bardzo łatwy sposób można było przejrzeć cały jego profil, zobaczyć jakie ma zainteresowania, czym się zajmuje sprawdzić zdjęcia.
Jeśli kandydat do pracy nie zapewni sobie odpowiedniego poziomu prywatności na swoim profilu, musi liczyć się z tym, że informacje o nim zostaną bez trudu odnalezione także na profilach jego znajomych.
– Zadbajmy o to, żeby mieć odpowiednio ustawioną prywatność na wszelkich profilach społecznościowych, żeby mieć zabezpieczone chociażby takie funkcje jak tagowanie – tłumaczy Bucki. – Chodzi o to, żeby nasi znajomi nie mogli nas tagować na zdjęciach, albo żebyśmy musieli aprobować każde tagowanie. Bardzo często nawet nie wiemy, że ktoś wrzucił nasze zdjęcia z imprezy, a potem się okazuje, że ktoś je odnalazł.
Kłopoty mogą mieć nie tylko osoby ubiegające się o pracę ale i takie, które już pracują w danej firmie i na przykład, korzystają z serwisów społecznościowych w czasie pracy.
– Jeżeli mamy upublicznione informacje o sobie, to pracodawca może postawić nam zarzut albo mieć pewne wątpliwości, jak pracownik pracuje w ciągu swoich etatowych godzin – mówi ekspert Wyższej Szkoły Bankowej. – Jeżeli zauważy, że są logowania w trakcie godzin pracy, jakieś aktywności w sieci niezwiązane z obowiązkami zawodowymi, to absolutnie będzie miał prawo do tego, żeby podnieść taką kwestię.
Paskudnie może skończyć się zwłaszcza publikowanie przez pracowników statusów, obrażających daną firmę. Może się to skończyć zwolnieniem z pracy.
Michał Lisiak