Taśmy podsłuchu, to skandal?
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Opublikowanie przez tygodnik ,,Wprost’’ treści rozmów polityków, którzy siedząc sobie w restauracji ,,Sowa i przyjaciele’’ jedli, pili i przede wszystkim dyskutowali o tym, co jeszcze można zrobić ,,dla dobra Polski’’ - (przynajmniej tak to można rozumieć w tłumaczeniu naszego premiera Donalda Tuska), wywołało burzę zarówno w środowisku politycznym jak także ogólno społecznym.
Pod wątpliwość zostało poddane to, iż rząd wykonuje swoją pracę lojalnie, a w setkach poruszanych i załatwianych spraw nie ma ni krzty prywaty.
Kroki i przemyślenia premiera
Donald Tusk dokładnie przyjrzał się sprawie i co prawda dopatrzył się nieprawidłowości, ale według niego rozmowa Sienkiewicza i Belki nie ma nic wspólnego z załatwianiem pokątnych interesów, które miałyby być niezgodne z konstytucją. Według premiera owa rozmowa toczyła się w dobrym kierunku, a mianowicie żeby pomóc państwu polskiemu, a nie jemu zaszkodzić. Jak na premiera przystało nie można uznać, iż nic się nie stało. Dlatego decyzja o wyjaśnieniu tej bulwersującej sprawy zapadła - koniecznie trzeba zaniechać nagrywania prywatnych rozmów polityków pomiędzy urzędnikami państwowymi, a podobnie jak przy aferze hazardowej, sprawę trzeba wyjaśnić co do milimetra. Ledwo narodziło się pytanie jak dokładnie Tusk zamierza ,,badać milimetry’’ szybciej niż się spodziewaliśmy ABW wpadło w odwiedziny do redakcji ,,Wprost’’ żądając wydania wszystkich nośników, na których znajdują się nagrania (te opublikowane i te, które dopiero miały ujrzeć światło dzienne). Chociaż premier zarzeka się, iż działania nie mają związku z jego decyzjami, a on sam uważa, że wolność słowa powinna być zachowana okazuje się, że do tej wolności mają prawo tylko nieliczni.
Prezydent i jego wywody
W oczekiwaniu na odniesienie się do afery taśmowej Donalda Tuska braliśmy pod uwagę kilka wersji ,,ochronnego parasola’’, który premier rozłoży nad nagranymi politykami, jednakże całą nadzieję pokładaliśmy w oświadczeniu prezydenta. Jako społeczeństwo liczyliśmy na konkretne ,,tupnięcie nogą’’ głowy państwa i jednoznaczne, oraz racjonalne podsumowanie i wyciągnięcie konsekwencji z zaistniałej sytuacji. Po części się nie pomyliliśmy, ponieważ prezydent Bronisław Komorowski ,,tupnął nogą’’ i wyraźnie dał do zrozumienia, że tak dalej być nie może! - Polityka jego zdaniem musi być chroniona jeszcze bardziej, dlatego trzeba zrobić wszystko, by do sytuacji z jaką Polska zmaga się obecnie nigdy nie doszło.
Wypowiedź prezydenta równie dobrze mogłaby być sformułowana, iż zrobi wszystko aby politycy byli bezpieczni bez względu na to, gdzie, kiedy i z kim knują polityczne postanowienia i widoki na lepszą przyszłość swoich stołków. Jednym słowem zarówno z postawy premiera jak i prezydenta można wywnioskować, iż nie ważne co zostało nagrane, ale kto dopuścił się tak haniebnego czynu i śmiał nagrać rozmowy polityczne.
Czego jeszcze się dowiemy?
Trudno powiedzieć jakie jeszcze rozmowy polityczne zapisane zostały na taśmach, ponieważ prawdopodobnie jest ich wiele więcej. Można się jedynie domyślać czy to co ,,lepsze’’ zatrzymano na koniec? Rozwój sytuacji bez wątpienia będziemy śledzić, jednak na dzień dzisiejszy stwierdzam, że premier jest pełen obaw przed ujawnieniem kolejnych nagrań. Sam nie może przewidzieć w jakim świetle za dzień lub dwa zostanie postawiony jeden czy drugi kolega z partii. Niemniej opierając się na nagraniach, które znamy nie możemy zrozumieć polskiej polityki. Dlaczego w oczach premiera i prezydenta winni są tylko Ci, którzy założyli podsłuch, natomiast ,,bohaterowie’’ dyskusji, w jakiej dodatkowo nie szczędzono języka niczym spod budki z piwem toczyli przyszłościowe rozmowy? Tak na prawdę wszyscy wiemy dlaczego i ,,oni’’ też wiedzą, ale zachowanie tzw. twarzy, a może raczej stołków najwidoczniej warte jest tej całej błazenady - wmawiania, że coś jest czarne, kiedy jest białe.
Powstają pierwsze dowcipy
Powaga sytuacji w sprawie afery taśmowej trzyma w napięciu. Śledzimy wydarzenia i wyciągamy wnioski, ale też z dnia na dzień jesteśmy dalecy od wiary w obecny rząd i polityków. Przejęci sprawą i typowi zainteresowani polityką na co dzień twierdzą, że społeczność powinna wyjść na ulice podobnie jak to ma miejsce na Ukrainie. Inni z kolei zaczynają układać pierwsze dowcipy i anegdotki. Jedna anegdota jest charakterystyczna i dotyczy występu Donalda Tuska w jednym z programów telewizyjnych.
- ,, Co odpowiedział Tusk prowadzącemu program ,,Szansa na sukces’’ zapytany o to jaką taśmę wybiera? - Taśmę profesjonalną poproszę’’
Uważam jednak, że tak na prawdę nie ma się z czego śmiać. Trudno żyć w kraju, gdzie zwykłego obywatela, który pracuje za marne grosze nie ma kto obronić, kiedy z biedy ,,przylepi’’ mu się do dłoni baton za 0,99 zł, a afery gdzie w grę wchodzą bardzo duże pieniądze i stanowiska zawsze zostają zażegnane w sposób adekwatny do rozumienia naszych władz, czyli po znajomości, rodzinie itp. Słynną umiejętność ,,odwracania kota ogonem’’ naszego premiera mieliśmy okazję oglądać i słuchać wiele razy, dlaczego więc teraz miałoby być inaczej?
Zd24