Dziewica jak spod igły
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
W trakcie zabiegu chirurg przywraca błonę do stanu sprzed przerwania (które następuje zazwyczaj w wyniku stosunku seksualnego, ale może się również zdarzyć podczas uprawiania sportu lub jazdy na rowerze).
– Po naszym zabiegu mąż nie zorientuje się, że panna młoda straciła cnotę wcześniej – mówi doktor Zhou Hong z oddziału ginekologii pekińskiego szpitala Wuzhou. – Nie reklamujemy naszych usług, działamy dyskretnie – podkreśla. Zhou przyznaje, że większość jej pacjentek to młode, aktywne seksualnie kobiety, które muszą przekonać narzeczonych, że noc poślubna to faktycznie ich "pierwszy raz". Zdarzają się też ofiary gwałtów i dziewczyny pragnące wymazać z pamięci nieudane związki. Doktor Zhou należy do rosnącej rzeszy chińskich specjalistów, którzy zajmują się hymenoplastyką. Miesięcznie wykonuje około 20 zabiegów rekonstrukcji błony dziewiczej.
Chętnych stale przybywa. Trudno się temu dziwić: wystarczy pół godziny i równowartość około 700 dolarów, by otrzymać szansę na rozpoczęcie nowego życia. Zhou bagatelizuje zarzuty, że swoją działalnością przyczynia się do zawierania przez młodych ludzi związków małżeńskich, które oparte są na kłamstwie. Obwinia przy tym mężczyzn o stawianie narzeczonym nierealistycznych żądań. – Nie rozumiem tego kultu dziewictwa.
To wyjątkowo niesprawiedliwe dla kobiet. Dlaczego tego samego nie oczekuje się od ich partnerów? – mówi pani doktor. Hymenoplastyka nie jest bynajmniej nowym wynalazkiem: zabiegi tego typu już od dawna wykonuje się w różnych częściach świata. Są one szczególnie popularne w krajach islamskich, gdzie współżycie przed ślubem to temat tabu, oraz wśród muzułmanek mieszkających we Francji. Nie we wszystkich krajach takie zabiegi są jednak legalne. Chociaż brakuje statystyk, które opisywałyby skalę zjawiska w Chinach, socjolodzy są zgodni, że liczba chętnych do odzyskania utraconej cnoty jest duża. Odkąd w Państwie Środka upowszechniła się chirurgia plastyczna, kobiety przestały obawiać się hymenoplastyki.
Aby partner nabrał przekonania, że jest tym pierwszym, nie trzeba jednak poddawać się operacji. Są na to prostsze i tańsze sposoby. Chińskie sex–shopy oferują sztuczne błony dziewicze, które są tak zaprojektowane, że przy naderwaniu wydzielają płyn przypominający krew. Niedawno 25-letnia dziewczyna z Guiyang zamówiła przez internet kilka egzemplarzy.
Ma zamiar odsprzedać je znajomym. Wiele jej koleżanek obawia się, że partnerzy mogą je zostawić, kiedy odkryją, że wcześniej współżyły z kimś innym. – Nie ma co psuć sobie relacji przez takie głupstwo – podsumowuje, prosząc o anonimowość. Niektórzy chińscy socjolodzy krytykują obsesję Chińczyków na punkcie dziewictwa. W zdominowanym przez mężczyzn społeczeństwie kobiety są często sprowadzane do roli zabawek seksualnych. Ekspertom nie podobają się jednak ryzykowne i bolesne metody, których chwytają się przyszłe żony.
– Poddawanie się tego typu zabiegom, czy kupowanie sztucznych błon dziewiczych jest po prostu głupie – mówi Li Yinhe z Chińskiej Akademii Nauk Społecznych, jedna z najbardziej znanych seksuolożek w kraju. – To oszukiwanie samych siebie. Dyskusja na temat seksu przedmałżeńskiego rozgorzała ostatnio w pekińskiej prasie i w internecie. Na jednym z popularnych portali pojawiły się głosy mężczyzn, zarzucających Chinkom materialistyczne podejście do związków. Jeden z internautów pisał, że skoro kobiety mają prawo żądać, by ich narzeczony miał dom i samochód, oczekiwanie w zamian zachowania cnoty wydaje się całkiem uczciwe. "Dziewictwo to wasz posag! Dzięki niemu dopuszczamy was do naszych pieniędzy!" – zakończył swój wywód. Pod tą opinią z pewnością podpisałoby się wielu mężczyzn.
– Jeśli kupujesz telefon komórkowy, wybierasz nowy model. Nikt nie chce wydawać tych samych pieniędzy na aparat, którego inni ludzie używali przez lata – dowodzi Xia Yang, pracujący jako menedżer. Paradoksalnie, w debacie na temat dziewictwa przemiany w chińskim społeczeństwie jedynie dodają argumentów konserwatystom. – Odkąd 30 lat temu nasz kraj wszedł na drogę reform, życie erotyczne Chińczyków stało się bardziej chaotyczne – ocenia pisarz Chen Lan.
– Powszechne są jednorazowe przygody i zdrady małżeńskie, a także prostytucja. Kobiety stały się bardziej aktywne seksualnie, wcześniej zaczynają współżycie. Mężczyźni gubią się w tym wszystkim, dlatego cnota ich wybranek znowu staje się dla nich tak ważna. Może jeszcze ważniejsza niż dawniej. Doktor Zhou obojętnie przyjmuje kontrowersje, jakie towarzyszą jej działalności. Chce tylko sprawić, żeby młode kobiety były szczęśliwe. Wiele pacjentek wysyła jej po nocy poślubnej SMS-y, w których donoszą o "sukcesie". – To dla nas zawsze wzruszające – wyznaje Zhou. – Pamiętamy jednak, że mężczyźni nie byliby zadowoleni, gdyby poznali prawdę. Dlatego sekret musi pozostać między nami, kobietami.
Źródło: The Washington Post