Ariel Castro, pięćdziesięciodwuletni mężczyzna z Cleveland, przez ponad dziesięć lat więził i seksualnie wykorzystywał trzy kobiety. Porwał je, gdy były nastolatkami w latach 2002 – 2004. Kobiety uwolniono w maju, gdy policja została zaalarmowana przez jednego z sąsiadów przestępcy.
Według jednej z ofiar, Castro nie tylko wykorzystywał, ale również brutalnie bił.
Sąd nie miał litości dla potwora – Castro otrzymał wyrok dożywocia i tysiąc lat więzienia. Mężczyzna przyznał się do winy, dzięki czemu prokuratura zrezygnowała z zastosowania kary śmierci. Castro otrzymał dziewięćset siedemdziesiąt siedem zarzutów (m in wielokrotnie porwanie, gwałty, tortury, spowodowanie poronienia).
Castro bronił się, twierdząc, że nad żadną z kobiet się nie znęcał. Poza tym mówił w czasie procesu, że jest normalnym mężczyzną, tylko chorym. Przestępca przeprosił także swoje ofiary, ich rodziny oraz sędziego prowadzącego sprawę.
Sędzia nie miał litości dla przestępcy i powiedział, że nie ma nigdzie na świecie miejsca dla ludzi, którzy czynią z innych niewolników. Wymowne były także słowa jednej z ofiar, która powiedziała – „Odebrałeś mi jedenaście lat życia. Spędziłam jedenaście lat w piekle. Twoje piekło zaczyna się teraz”.