Jako pierwsi zakazem mieli być objęci ludzie zatrudnieni w zakładach zajmujących się obróbką drewna, które znajdowałyby się w fazie modernizacji. W trakcie doskonalenia firmy ani pracownicy ani też jej kierownicy nie mogliby się poddać zwolnieniu. Gdyby pojawiały się w tej kwestii jakieś problemy rozwiązywać je miał lokalny gubernator.

Plany takie pojawiły się w momencie, kiedy okazało się, że w białoruskich kadrach brakuje odpowiedniej ilości osób mogących podjąć się pracy. Po spadku zarobków mieszkańcy tego kraju zaczęli masowo emigrować w celu pozyskania lepszych warunków do życia.
Swoje zdanie na temat takowego działania przedstawił zastępca szefa Białoruskiego Kongresu Demokratycznych Związków Zawodowych, który stwierdził, że plan taki został nieprzemyślany przez prezydenta.

DS