Ewa Chodakowska: Odpuśćmy sobie makijaż na sali treningowej.
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Trenerka przyznaje, że siłownia to nieodpowiednie miejsce na intensywny i wyrazisty makijaż. Lepiej więc zrezygnować z czerwonych ust i mocno podkreślonych oczu, bo nawet najbardziej starannie wykonany make-up podczas intensywnego treningu nie ma szans na przetrwanie.
W tej sytuacji warto postawić na naturalne wydanie i dać skórze nieco odpocząć. Trenerka zdaje sobie jednak sprawę z tego, że całkowity brak makijażu nie dla wszystkich może być komfortowy.
By dodać sobie pewności siebie i poprawić samopoczucie, można więc delikatnie wytuszować rzęsy, zamiast podkładu użyć kremu BB, a na usta nałożyć nawilżający balsam.
Ostatnio Ewa Chodakowska stworzyła dla sieci Douglas linię pomadek i konturówek Kiss Kit sygnowanych jej nazwiskiem. Trenerka podkreśla, że choć często spotyka na siłowni kobiety, które noszą ciężkie, kryjące podkłady, cienie na powiekach, bronzery czy róż na policzkach, to nie jest to dobre rozwiązanie. Staranny make-up i intensywny trening nie idą bowiem ze sobą w parze, a po ćwiczeniach można wyglądać wręcz karykaturalnie.
– Będę szczera, jeżeli nie chcesz wyglądać po treningu jak miś panda, to nie maluj się na salę treningową, bo nieważne jak dobrze wyglądasz przed treningiem w swoim pełnym makijażu, tak przynajmniej na moim treningu nic z tego makijażu – gwarantuję – nie zostanie – mówi agencji Newseria Lifestyle Ewa Chodakowska, fitness trenerka.
Ewa Chodakowska radzi więc tym paniom, które na siłownię udają się prosto z pracy, by miały pod ręką chusteczki do demakijażu.
– Dajmy sobie ten moment w ciągu dnia, żeby skóra trochę pooddychała, żeby być przez chwilę tą kobietą, która akceptuje siebie taką, jaką jest, bez upiększeń, bez dodatków. Sala treningowa to świetne miejsce na to, żeby trochę ze sobą poprzebywać w takim zestawieniu surowości, sauté, raw. To jest ten moment, kiedy mierzymy się ze swoimi słabościami, przekraczamy granice swojej wytrzymałości, bardzo dużo uczymy się o sobie. Dlatego odpuśćmy na moment makijaże i dajmy sobie chwilę dla siebie z samą sobą na 100 proc. – mówi Ewa Chodakowska.
Eksperci tłumaczą, że pot w połączeniu ze składnikami kosmetyków do makijażu może zapychać pory, a w rezultacie powodować wypryski. Dotyczy to jednak tylko silnie kryjących podkładów i korektorów. Lżejsze kosmetyki są dozwolone, choć też należy ich używać z umiarem.
Aby wyglądać dobrze i czuć się komfortowo, wystarczy nieobciążający skórę podkład i wodoodporny tusz do rzęs. Natomiast po zakończonym treningu lepiej zmyć makijaż niż go poprawiać. Pory bowiem są zatykane przez kurz i pot, dlatego jeśli nie zmyjemy tej mieszanki z twarzy, to będzie ona po prostu siedliskiem bakterii, co może być przyczyną powstawania ognisk zapalnych.
newseria