Grzegorz Damięcki: Ważny jest płodozmian.
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
„Podatek od miłości” w reżyserii Bartłomieja Ignaciuka to opowieść o miłości, którą można spotkać wszędzie, nawet w urzędzie skarbowym.
– Nie byłoby mnie w tym filmie, gdyby nie fakt, że po prostu bardzo spodobał mi się ten scenariusz, napisany przez osobę z dużym poczuciem humoru – podkreśla Grzegorz Damięcki. W najnowszej produkcji TVN-u aktor wciela się w rolę domniemanego oszusta podatkowego – cynicznego, acz pełnego uroku Mariana, który przez niefrasobliwość i dobre serce popadł w kłopoty podatkowe.
Debiutujący w pełnometrażowym filmie fabularnym Bartłomiej Ignaciuk to reżyser, przed którym gatunek komedii nie ma tajemnic. Dał temu wyraz, realizując m.in. kultowy już serial „Usta, usta”. „Podatek od miłości” to przewrotna komedia romantyczna o uczuciach, które wymykają się spod kontroli. Ambitna inspektor Klara (Aleksandra Domańska) ściga czarującego oszusta podatkowego Mariana (Grzegorz Damięcki), co uruchamia ciąg komicznych wydarzeń, które odmienią życie bohaterów. On, by uratować siebie z tarapatów, może zostać facetem do towarzystwa. Ona, by uratować jego, może nawet trafić do więzienia.
– Nie byłoby mnie w tym filmie, gdyby nie fakt, że po prostu bardzo spodobał mi się ten scenariusz – napisany przez osobę myślącą, z poczuciem humoru, wielokrotnie abstrakcyjnym, czarnym poczuciem humoru. Jest mi to bardzo bliskie, wystarczy, jeśli przypomnę tytuł teatralny „Sceny niemalże małżeńskie” Stefanii Grodzieńskiej, które gramy z powodzeniem w Teatrze Ateneum, gdzie humor jest abstrakcyjny, przychodzą na to przedstawienie i starsi, i młodsi, ten humor jest ponadczasowy, w tym scenariuszu było to samo – mówi agencji Newseria Grzegorz Damięcki, aktor.
Damięcki przyznaje, że w zawodzie aktora nie bez znaczenia jest także różnorodność ról po to, by nie zostać zaszufladkowanym. Chodzi też o to, by robić rzeczy zaskakujące.
– Ważny jest płodozmian, jeżeli aktor gra dużo i często role czarnych charakterów, tak jak to było w moim przypadku, w ciągu ostatniego roku czy dwóch lat, to dobrze jest, jeżeli pojawi się nagle rola np. naiwnego, altruistycznie kochającego ludzkość i zakochanego człowieka, a jeszcze jeśli do tego dołożymy to, że jest to człowiek bliski metryką mojej osobie, więc również trochę przeczołgany w życiu przez drut kolczasty i mający za sobą dobre i złe doświadczenia – mówi Grzegorz Damięcki.
Damięcki mógł odnieść sukces już dawno temu, ale wolał funkcjonować na uboczu show-biznesu. Usunął się w cień, nie przyjmował ról w serialach, postawił na teatr – w tym również Teatr Telewizji. Teraz jest na topie prawdopodobnie dzięki temu, czego przez lata unikał. Po 25 latach w zawodzie i na 50. urodziny dostał najlepszy prezent w postaci ról na miarę swojego talentu. Po świetnych występach w „Belfrze” i „Pakcie”, przyszedł czas na „Atak paniki” i „Podatek od miłości”.
– Mój mistrz Gustaw Holoubek zawsze mówił: wchodź na scenę wtedy, kiedy pada sakramentalna odpowiedź na pytanie po co? W tym wypadku po to, żeby powiedzieć światu, że nigdy nie jest na nic za późno i nic nie jest nam zabrane na zawsze, tak samo jak nic nie jest nam dane na zawsze. Wiem to, proszę mi wierzyć, tak jest. Właśnie taką przygodę przeżywa nasz bohater, zaskakującą, nieoczekiwaną, dlatego warto było – mówi Grzegorz Damięcki.
W rolach głównych „Podatku od miłości” wystąpiła plejada znakomitych aktorów, wśród nich Roma Gąsiorowska, Magdalena Różczka, Magdalena Popławska, Anna Smołowik, Ewa Gawryluk i Grażyna Wolszczak.
newseria