Anioły są wśród nas
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Kolekcja porcelanowych, drewnianych i gipsowych aniołków ozdabia całą półkę nad łóżkiem. Jedne siedzą podpierając dłońmi głowę, inne zasłaniają oczy, a te w samym rogu wyciągają z uśmiechem ręce.
Są i wesołe i smutne, zamyślone, i takie które patrzą bez emocji gdzieś przed siebie. Większość to aniołki białe i kremowe, jednak doszukać się można kolorowych, pomalowanych wesoło farbami.
Codziennie czyszczone, wycierane z kurzu, zawsze stoją na swoim miejscu, nigdy nie zmieniają wyznaczonego terytorium. Kupowane na straganach, w sklepach z antykami, przywożone z miejsc różnych i odległych.
Czyste i nieszczęśliwe. To jedyne anioły w jej życiu. Zawsze była sama, inaczej nie potrafiła. Przygnębiona i tęsknym wzrokiem wiecznie patrząca, zupełnie jak one, zimna i nieprzystępna. Wśród ludzi obca jak jej obojętni przyjaciele znad łóżka.
Co z tego, że stoją razem, patrzą na siebie, i tak nic nie czują, niewzruszeni, po prostu są. Każdego dnia dokładała kolejną zdobycz. Figurki mnożyły się w piorunującym tempie. Potrzebne było dla nich kolejne miejsce.
Powstała nowa półka, gotowa na przyjęcie następnych i następnych… Jeden niefortunny ruch sprawił, że kolekcja, całymi latami zbierana, pielęgnowana, czczona, w jednym momencie runęła z hukiem na ziemię.
Podłoga zapełniła się porcelanowymi skorupami, drewno połamało się, zawalił się cały pieczołowicie skrywany przed ludźmi świat.
Rozpłakała się pierwszy raz od bardzo długiego czasu, usiadła przy ścianie, schowała głowę w dłoniach i poczuła gorące łzy na policzkach. Nagle z nostalgii wyrwał ją dzwonek do drzwi. Przecież nikt do niej nie przychodził, może to listonosz albo pomyłka? Otworzyła.
Na klatce schodowej stała przerażona dziewczyna. Gdzieś już ją widziała? Tak, to sąsiadka z czwartego piętra. Ale ona nie miała pamięci do twarzy, mało twarzy w ogóle znała. Młoda dziewczyna była w podobnym wieku, ale dla niej wszyscy byli tacy sami.
Pozwoliła jej wejść, ale tylko za próg. Dziewczyna uśmiechnęła się, chciała chyba rozładować napiętą atmosferę. Oświadczyła jaki jest powód nagłego przybycia.
Usłyszała huk, myślała, że stało się coś złego. Ale skoro nic się nie dzieje postanowiła wyjść. Róża zrozumiała, tak Róża, bo ona przecież też miała imię, że czas najwyższy zrobić właściwy krok, otworzyć się na życie.
Nagle wróciła nie tylko jej tożsamość, powróciła cała z dalekiej podróży. Ten jeden uśmiech wystarczył by twarda skorupa otaczająca jej serce nagle pękła. Zrozumiała, że anioły są wśród nas. Ale nie te zimne figurki bez wyrazu, one mogą być wyłącznie ozdobą, ale nie przyjacielem. Prawdziwe anioły to ludzie, nawet ci bez aureoli nad głową.
Wystarczy, że są kiedy ich potrzebujemy.
Zd24.pl, Ilona Opolska