Błąd
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 381
Menu
Agencja marketingowa

Zanim przyłożysz...

 Czy jest sens zajmowania się klapsami w kraju, w którym kilkaset dzieci rocznie przywozi się do szpitali, czasem w stanie nie do uratowania  poparzonych, połamanych, z krwiakami, wylewami, z pękniętym kroczem.

Czy klapsy to jest w ogóle problem, gdy tysiące dzieci nie dojada
80 proc. polskich rodziców akceptuje kary cielesne, czyli tyłki swoich dzieci uznaje za teren obróbki pedagogicznej. Jej rezultaty kwituje słowami: ty matole, durniu, leniu, kretynie, idioto i tak dalej. Nikt do tej pory z tego powodu szat nie rozdzierał.

Anglia, Chorwacja, Cypr, Dania, Finlandia, Łotwa, Niemcy, Norwegia, Szwecja i Włochy wprowadziły prawny zakaz stosowania kar fizycznych i wszelkich form poniżania dzieci, w tym także wyzwisk, lżenia i bicia czymkolwiek w jakąkolwiek część ciała. W polskim prawie rodzinnym ani także w konstytucji nie ma dobitnego zapisu, który zabraniałby fizycznego karcenia dzieci.

Natomiast kodeks karny zawiera przepisy, które można interpretować jako zakazy przemocy. I tak klaps może być uznany za naruszenie nietykalności osobistej (o której stanowi art. 217), lżenie dziecka  za zniewagę (art. 216), zamknięcie w pokoju  za naruszenie wolności osobistej (art. 189). Interpretacje takie nie są jednak w praktyce stosowane. Prawodawca nie zabrania fizycznego karania dzieci, ale też nie uprawnia w sposób oczywisty rodziców do stosowania tej metody
 
10 argumentów powyżej pasa przeciwko biciu

Bicie prowadzi do fizycznych obrażeń, zasinień, uszkodzeń nerwów, złamań kości.

Bicie niszczy ufność dziecka i poczucie własnej wartości.

Bicie to przekazywanie przemocy z pokolenia na pokolenie.

Bicie uczy, że rację ma tylko silniejszy.

Rodzic bijący za złe zachowanie nie pokazuje dobrego wzoru.

Bite dziecko zachowa się grzecznie ze strachu i tylko w obecności tego, kto bije.

W bitych dzieciach zostaje na zawsze uraza.

Dzieci są bite za zachowania, które nie są złe, ale wynikają z naturalnej aktywności dziecka w poznawaniu świata lub są próbą zwrócenia na siebie uwagi.

Dzieci łatwiej uczyć tłumacząc zasady i dając własne zachowania za wzór odpowiedzialności i samodyscypliny.

Szukanie uzasadnień dla kar cielesnych w Piśmie Świętym to przykład wybiórczego wykorzystania tekstów religijnych dla usprawiedliwiania wypaczeń we własnym myśleniu.

Art. 92 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego stanowi tylko, że dziecko pozostaje do pełnoletności pod władzą rodziców, zaś art. 95 par. 2 zobowiązuje je do posłuszeństwa względem ojca i matki.
 
Bicie i wszelkie cielesne karcenie w Polsce uznaje się w praktyce sądowej za legalne, gdy są one reakcją na konkretne przewinienie dziecka. Gdy karcąc rodzice mają na uwadze cel wychowawczy i gdy robią to umiarkowanie. Karcenie umiarkowane może pozostawiać na ciele dziecka drobne obrażenia  zasinienie, zadrapania, skaleczenie, podbiegnięcia krwawe. Dopiero poważniejsze uszkodzenie ciała dziecka powoduje, podobnie jak w przypadku osoby dorosłej, zastosowanie wobec rodziców odpowiednich przepisów kk.

Nie ma natomiast prawa bić ani znieważać dziecka w jakiejkolwiek formie nauczyciel, wychowawca, katecheta. Nikt poza rodzicami, którzy karzą go za konkretne przewinienie i dla jego dobra. Dziecko jest własnością rodziców i to oni mają prawo decydować, co jest dla jego dobra, co nie jest, i nikomu nic do tego. Otóż: nie ma karania fizycznego i upokarzania dla dobra. Jest tylko i wyłącznie dla niedobra.
 
Jeszcze do początków ubiegłego wieku sądzono, że skoro człowiek rodzi się naznaczony piętnem grzechu pierworodnego, to małe dziecko jest siedliskiem wszelkiego zła i występku, a bicie miało to zło wybić na zewnątrz. Niewinnymi aniołkami dzieci stały się od niedawna.
W XVII w. opowiadano dzieciom w Europie o biblijnym proroku Elizeuszu, z którego wyśmiewała się gromada maluchów: że łysy. Z lasu wypadły na to niedźwiedzie, które rozszarpały 42 dzieci na strzępy. Zuchwałość prześmiewców została w ten sposób słusznie ukarana.

Erazm z Rotterdamu i pedagog Jan Amos Komeński nadaremnie dopominali się, żeby przynajmniej bić rzadziej i słabiej. Bito okrutnie i w domu, i w szkole. Za najbłahsze przewinienie. A także profilaktycznie, na wyrost. Bij syna swego, a duszę jego z piekła wyrwiesz radzono rodzicom, powołując się na zalecenia biblijne, że ten prawdziwie kocha syna swego, kto bije. Śpiewano jako kołysankę na dobranoc: Rózeczką Duch Święty dziateczki bić radzi, rózeczka bynajmniej zdrowiu nie zawadzi, rózeczka napędza rozumu do głowy, uczy paciorka i oducza złej mowy, rózeczka choć bije nie połamie kości, dziatki hamuje od wszelakiej złości?.

Z bitych dzieci wyrastali ludzie nie żywiący do swych ojców żadnych uczuć prócz strachu. Bicie stawało się przyczyną nerwic, psychoz, depresji, a także zaburzeń i dewiacji seksualnych. Sadyści i masochiści rośli na tej glebie jak grzyby po deszczu. Lecz kto wtedy mógł bodaj pomyśleć, że siny tyłek ma związek z mózgiem? I kto dziś bijąc dziecko, nawet jeśli o tym wie, to pamięta?
 
Nasze stresiki codzienne, wszystkie ty łobuzie, kretynie, wszystkie wrzaski, szturchnięcia, popchnięcia, ścierki przez plecy, czy klapsy dla dobra?. One się sumują, nakładają na siebie i ryją w dziecinnym mózgu toksyczne ścieżki. Na stałe.
 
Fundamentem dziecięcego świata są rodzice. Od nich dobrych, silnych, opiekuńczych ? zaczyna się jego pojmowanie. Nawet ci, którzy piją, awanturują się i w końcu im dzieci odebrano, są w oczach swoich dzieci dobrzy, silni i opiekuńczy. Każdy z nas broni się przed rozwaleniem swego psychicznego świata. Zwłaszcza mały człowiek uczepiony kurczowo jedynej ważnej kotwicy, którą ma ,rodziców i ich bezwarunkowej miłości. Badacze sądzą, że potrzeba ta jest wrodzona. Obecna w człowieku od pierwszych chwil życia. Niemowlęta pozbawione jej chorują, a kiedyś  choć ani głodzone, ani bite ? masowo w sierocińcach wymierały.

I oto ojciec i matka, potrzebni bardziej niż jedzenie, czystość i sen, zadają dziecku ból. Im mniejsze dziecko, tym bardziej nie pojmuje, co się dzieje. Nie dotykaj gniazdka elektrycznego  mówi matka. Ono dotyka, bo wszystkiego jest ciekawe. Dzięki temu właśnie się rozwija ? badając otoczenie. Nie rusz ? powtarza matka. Bez skutku. I klaps. Małe dziecko, nie rozumie związku między bólem zadawanym przez matkę a przedmiotem, którego próbowało dotknąć.
 
Nieważne, że to mały ból. Istotne jest, że on narusza porządek dziecinnego świata. Przydarza się dziecku znów klaps za coś innego (bo dziś takie nieznośne), jakaś szmata po plecach, która też mało boli. Jakikolwiek by ten ból był  niezauważalny, średni czy piekący  dziecko spycha go do podświadomości, niweluje, kasuje, a także związane z nim przerażenie, rozpacz i gniew. Uczy się nie ufać własnemu cierpieniu. Za chwilę uśmiecha się i sięga po następny przedmiot. Ale z biegiem dni i kolejnych uderzeń formułuje się w dziecku pierwszy fałszywy zapis: to co ona robi, jest dobre. Jak wszystko, co od niej otrzymuję.


Więc i bicie jest dobre, bo od niej. Bicie w ogóle jest dobre. I na kogo wychowują swoje dzieci Na rodziców, którzy mają wdrukowany przymus powtarzania agresywnych zachowań. Nie potrafią poradzić sobie z wychowaniem swoich dzieci inaczej, niż przez ich macerowany tyłek i własne wrzeszczące gardło. Nie mają innego klucza do swego dziecka nawet wtedy, kiedy je kochają. Bicie, zwłaszcza małego dziecka, uczy je przyjmowania nielogicznych argumentów: kocham cię i dlatego biję.

Dziecko nabiera przekonania, że można zadawać ból komuś, kogo się kocha. Że trzeba zadawać ból, jeśli nie można sobie poradzić z sytuacją, że bicie to najlepszy sposób. I tak pobiera pierwsze lekcje agresji. Nie łudźmy się, że nasze dziecko klapsowanie i ścierkowanie przez plecy odbiera jak muśnięcie motyla, a szkodliwość klapsów to wymysły naukowców.
 
Jeśli bicie jest skuteczne  dlaczego mnie wciąż bijesz, Co zrobisz, gdy klapsy przestaną działać, Jest bita, bo się moczy, moczy się, bo jest bita wołały plakaty i billboardy w Anglii. Klapsy są złe, podaj dalej to w Irlandii. W Polsce dziecinny głos przez wiele wieczorów ramach akcji Dzieciństwo bez przemocy mówił piękne słowa litanii do rodziców:

Szanuj mnie, żebym szanowała innych. Wybaczaj, żebym umiała wybaczać. Słuchaj, żebym umiała słuchać. Nie bij, żebym nie biła. Nie poniżaj, żebym nie poniżała. Rozmawiaj ze mną, żebym umiała rozmawiać. Kochaj, żebym umiała kochać. Nie wyśmiewaj. Nie obrażaj. Nie lekceważ.

 

 

 

Magdalena Undro, Zd24

 

 

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

powrót na górę

Reklama

biuro wirtualne

 

              Wiadomości            Wydarzenia             Świat                Polityka                 Gospodarka                   Sport                     Waszym zdaniem                   Styl życia                                                         

Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji tutaj . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych - RODO. Tutaj znajdziesz treść naszej nowej polityki a tutaj więcej informacji o Rodo