Pula talentów w National Basketball League jest ogromna, a co sezon kilkoro wyjątkowych zawodników przebija się do czołówki. Kto może sprawić największy przebój w sezonie 2015/16?
Tak jak w każdym sezonie, ostatnio koszykarscy kibice mogli podziwiać przeboje kilku wschodzących gwiazd rozgrywek NBA.
Błysnął m. in. znany z zespołu Golden State Warriors Klay Thompson, który razem ze Stephenem Currym stworzył niezwykle skuteczny duet, znany pod pseudonimem "Splash Brothers".
Thompson to jednak tylko jeden z kilku 'przebojowców', bowiem znakomite wrażenie robił także grający dla Chicago Bulls Jimmy Butler. Rozgrywający zdecydowanie rozwinął swoją wszechstronną grę, w lipcu podpisująz klubem nową pięcioletnią umowę o maksymalnej możliwej wartości 94 milionów dolarów.
Podobnych przebojów można się oczywiście spodziewać także w nadchodzącej kampanii. Przez ostatni rok nie brakowało zawodników, którzy zaprezentowali obiecującą postawę i mogą wzbić się na gwiazdorski poziom.
Serwis Bleacher Report przygotował listę koszykarzy, na których warto wzrócić uwagę w nadchodzącym sezonie. Jeśli nie przeszkodzą im kontuzje czy niespodziewanie zniżki formy, to wszyscy kibice mogą być świadkami narodzin nowych gwiazd koszykówki.
Jednym z najczęściej wymienianych nazwisk w kontekście ogromnego potencjału jest rzucający obrońca Portland Trail Blazers C.J. McCollum. W ub. sezonie 23-latek co mecz notował średnio 6,8 pkt, półtora zbiórki i jedną asystę, ale w obliczu kontuzji kolegów odegrał on znacznie ważniejszą rolę w trakcie playoffów.
W fazie pucharowej w statystykach McColluma widać wyraźny skok. Trail Blazers odpadli po pierwszej rundzie, ale w trakcie pięciu meczów McCollum zdobywał średnio 17 pkt i 4 zbiórki, notując skuteczność rzutów na poziomie 47,8%.
Podobnie może być w przypadku znanego z Utah Jazz Rodneya Hooda. 22-letni swingman zmagał się w ub. sezonie z kontuzją stopy, tracąc z tego powodu aż 32 mecze, jednak nawet w ograniczonym czasie był w stanie zrobić widoczne postępy.
Najlepszym okresem dla Hooda była zdecydowanie wiosna. W kwietniu notował średnio 16,7 pkt, 3,4 zbiórki i 3,4 asysty, spędzając na parkiecie średnio 30,6 minut.
Świetna gra dała mu nawet nagrodę debiutanta miesiąca, a w obliczu długoterminowej kontuzji Dante Exuma, Hood może w nadchodzącym sezonie pełnić w swojej drużynie znacznie ważniejszą rolę.
Kolejnym wschodzącym talentem może z kolei zostać kolega Marcina Gortata z Washington Wizards, skrzydłowy Otto Porter. 22-latek w sezonie zasadniczym prezentował chwiejną formę, ale w playoffach był o wiele skuteczniejszy. Jego grę w tym okresie najlepiej skomentował Bradley Beal, rzucający obrońca Wizards.
"Przywiązuje dużą wagę do szczegółów. Pilnuje zbiórek, zdobywa punkty, dobrze broni, trzeba go docenić. Wielu nie uważa go za dobrego zawodnika, ale on jest właśnie takim graczem, jaki jest nam potrzebny", powiedział.
Tak jak w przypadku poprzednich zawodników, także rola Portera może w następnym sezonie wzrosnąć z powodu kontuzji kilku ważniejszych zawodników.
Mimo wielu przeciwności, także nastoletni center Orlando Magic Aaron Gordon może w nowym sezonie zanotować duży skok. Chociaż ze względu na kontuzje stracił niemal połowę sezonu, to maksymalnie wykorzystał dostępny czas, udzielając się w ataku i obronie, notując średnio 11 pkt, 7,6 zbiórek, półtora asysty, jeden blok i 0,9 przechwytu.
Piątą potencjalną wschodzącą gwiazdą jest 25-letni center Warriors Festus Ezeli. Nigeryjczyk jest bardzo skuteczny w obronie kosza, w trakcie całego sezonu notując średnio 3,4 zbiórki i 0,9 bloka.
W nadchodzącej kampanii mógłby on stanowić dla Warriors świetną alternatywę dla często kontuzjowanego Andrew Boguta. Klub musi jednak szybko podpisać z nim nową umowę, bowiem w przyszłym roku Ezeli zostanie się zastrzeżonym wolnym agentem.