KSW 29: Pudzian lepszy od Nastuli
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Mariusz Pudzianowski pokonał Pawła Nastulę w pięknej walce, którą obaj stoczyli podczas KSW 29 w Krakowie. Po dogrywce lepszy okazał się "Pudzian", a dla legendarnego w polskich sztukach walki Nastuli była to ostatnia walka w karierze.
Już w pierwszej rundzie Mariusz Pudzianowski mocnym kopnięciem powalił Nastulę, który tylko dzięki wielkiemu doświadczeniu zdołał uratować się przed "dobiciem". Dłuższy okres walki w parterze nie przyniósł rozstrzygnięć. Były strongman próbował zadawać ciosy, a mistrz olimpijski w judo z 1996 roku "polował" na dźwignie. Pojedynek został przeniesiony do stójki.
W samej końcówce rundy Pudzianowski przypadkowo trafił Nastulę kolanem poniżej pasa. W drugiej rundzie legendarny judoka ponownie został obalony przez cięższego o kilkadziesiąt kilogramów rywala. Walka po raz kolejny wróciła do stójki, gdzie znów mocniejsze ciosy zadawał "Pudzian".
W końcu popełnił jednak błąd, przewrócił się i Nastula zajął pozycję boczną w parterze, a następnie "północ-południe". Blisko końca walki było, gdy Nastula założył trójąt nogami. Po chwili sytuacja się powtórzyła, gdy na górze był Pudzianowski.
Większościowy remis po dwóch rundach (na tyle była przewidziana walka) oznaczał dogrywkę. Gdy Pudzianowski znalazł się na górze, mógł oczekiwać, że wycieńczony Nastula nie będzie już tak groźny, jak w dwóch pierwszych rundach. Na 45 sekund przed końcem walki została ona ponownie wyniesiona do stójki, a "Pudzian" po raz kolejny rzucił Nastulą o matę.
Sędziowie zadecydowali, że lepszy był Pudzianowski, choć obaj zawodnicy zasłużyli na słowa uznania. Dla Nastuli był to ostatni pojedynek w życiu, co sam zawodnik jasno zadeklarował.
- Dla mnie Paweł, jesteś, byłeś i będziesz mistrzem - powiedział po starciu "Pudzian" w wywiadzie dla Polsatu. - Bycie mistrzem olimpijskim i świata kosztowało cię masę potu. Pokłony dla ludzi takich jak ty. Paweł jest doświadczonym nie w ciemię bitym, nie dałby się na pewno złapać na plewy - oddał po walce hołd mistrzowi olimpijskiemu z 1996 roku Pudzianowski w rozmowie z Mateuszem Borkiem.
orange