Paweł Zalewski wypowiada się na temat ewentualnego polexitu
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Były europoseł Platformy Obywatelskiej udzielił wywiadu dla Faktu, gdzie powedział swoje zdane na temat polexitu. Ze strony Faktu padło pytanie: - ,,Za cztery miesiące pierwsze wybory od dłuższego czasu – kampania do parlamentu europejskiego.
PiS boi się, że PO znów wmówi Polakom, iż partia rządząca chce polexitu, czyli opuszczenia Unii Europejskiej przez Polskę. Po co PiS miałoby do niego dążyć i jak mógłby on wyglądać?’’
Paweł Zalewski starał się odpowiedzieć na to pytanie jak najbardziej zgodnie ze swoim przekonaniem.
- ,,Trzeba zrozumieć, do czego Jarosławowi Kaczyńskiemu potrzebny jest polexit. A chodzi o to, by zniszczyć wszystko co może ograniczać jego władzę. Unia stoi na drodze realizacji jego planów. Zależy mu na przejęciu kontroli przez PiS nad życiem publicznym i gospodarczym Polski. W mojej ocenie do polexitu mogą prowadzić trzy ścieżki. Pierwsza to – tak, jak w Wielkiej Brytanii – referendum. Trudno byłoby jednak Kaczyńskiemu przeprowadzić polexit taką drogą. Oficjalne wyjście z Unii Europejskiej, biorąc pod uwagę przywiązanie Polaków do UE, byłoby ryzykowne. Ponadto droga, którą przeszła Wielka Brytania, by w ogóle rozpocząć procedurę wyjścia z UE trwała bardzo długo, a polexit jest potrzebny Kaczyńskiemu tu i teraz, a nie za 5 lat’’ - powiedział były europoseł.
Zalewski nadmienił również, że Bruksela ostro reaguje na spawy Polski, ponieważ jedno państwo potrafi mec wpływ na cała Europę.
- ,,Unia to jeden organizm. Państwa wchodzące w jej skład są suwerenne. Świadomie i demokratycznie podjęły decyzję o pozbyciu się części suwerenności. Polska jak pozostałych 27 państw przyjęła reguły, które regulują olbrzymią ilość spraw od kultury przez gospodarkę po turystykę, handel i wiele innych. Nie może być wyjątku dla jednego państwa. Taka „autonomia” Polski w UE byłaby sprzeczna z fundamentalnymi zasadami regulującymi nasze współistnienie z innymi państwami w Unii. Przekaz z Brukseli jest taki, że przecież to my, Polacy, akceptowaliśmy unijne zasady! Reguły były negocjowane m.in. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 2008 roku.To przecież nikt inny, jak PiS przyjmował Traktat Lizboński, konstytuujący Unię. To PiS za nim głosował. To nie coś, co nam narzucono, ale coś, co sami przyjęliśmy’’ - podkreślił Paweł Zalewski.
Zd24