Sławomir Piechota, szef Komisji mówi, że pierwsza dama może pozostać w tej funkcji nawet 10 lat. Nie otrzymuje wtedy pensji, nie ma płatności przez państwo składek na jej ubezpieczenie społeczne.

O ile partie są zgodne, że pierwszej damie należy się stała pensja, tak niektórzy twierdza, że to niedorzeczne. Jedną z takich osób jest Joanna Senyszyn.

- ,,Pensja dla żony prezydenta to absurd. Podobnie jak określenie pierwsza dama. Za bycie żoną można ewentualnie dostawać pensję od męża, jeśli zatrudni żonę jako kucharkę, sprzątaczkę, opiekunkę do dzieci... W przypadku Dudów - jako wieszak na ubrania. Pierwszy Wieszak" - napisała na Twitterze Joanna Senyszyn.

Internauci natychmiast zareagowali na wpis Senyszyn. Wielu było zdania, że pensja pierwszej damie się należy, ponieważ musiała zrezygnować z pracy. Z kolei Senyszyn i na to miała gotowa odpowiedź.

- ,,Powinna mieć ubezpieczenie, jeśli wcześniej pracowała. Jeśli zawsze była 'przy mężu' nic się nie zmienia. Może powinna być zatrudniona i mieć zakres obowiązków, a nie robić, co chce" - dodała.

Zd24