Ksiądz Boniecki o popularności PiS
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Prawo i Sprawiedliwość ma swoich zwolenników i przeciwników, aczkolwiek w wielu sondażach zawsze zajmuje pierwsze miejsce. Dla niektórych jest to zupełnie niezrozumiałe, ale fenomen poparcia dla PiS postanowił wytłumaczyć ksiądz Adam Boniecki.
- ,,Dziwicie się sondażom, które wskazują, że tzw. zwykły człowiek, Polak, katolik woli PiS od liberałów, lewicowców, nowoczesnych?" - pyta ks. Adam Boniecki w jednym z edytoriali opublikowanych na łamach "Tygodnika Powszechnego".
Ksiądz przytacza słowa Margaret Thatcher, która powiedziała: "Państwo niczego nie daje, bo niczego nie ma. Jeśli rząd twierdzi, że daje komuś, znaczy, że zabiera tobie. Rząd nie ma własnych pieniędzy".
Niemniej publicysta szybko podkreśla, że rząd PiS nie zamierza zabierać nam, lecz sklepom wielkopowierzchniowym, oszustom podatkowym oraz opłacanym nad miarę dygnitarzom.
- ,,A Kościół? Episkopat w zasadzie zachowuje dystans. Są wyjątki, sam słyszałem, jak abp Andrzej Dzięga nazwał wynik ostatnich wyborów cudem. Inna sprawa, że dla wielu obliczem naszego Kościoła jest o. Tadeusz Rydzyk i Radio Maryja.
Czy można się dziwić wiernym słuchaczom toruńskiej rozgłośni, że po zapewnieniu Jarosława Kaczyńskiego po wyborach: »Ojcze dyrektorze, bez ciebie nie byłoby tego zwycięstwa«, nie mają wątpliwości, która strona barykady jest słuszna?’’- pyta ksiądz.
Szybko też tłumaczy czym jest zdziwienie i do czego prowadzi.
- ,,Jeśli mówimy o zdziwieniu, trudno nie dopuścić myśli, że jest ono także udziałem tych po drugiej stronie. Przecież nie wszyscy tam wierzą, że pochody KOD-u to manifestacje frustratów »oderwanych od stołków« i pozbawionych przywilejów oraz otumanionych przez nich przygłupów.
Przecież nie wszyscy tam wierzą, że uniwersyteckie wydziały prawa, prawnicze organizacje, wybitni polscy i zagraniczni prawnicy zawiązali w sprawie TK antypisowski polityczny spisek. Czy nie ma tam zdziwienia permanentnym psuciem dobrych stosunków z Unią Europejską i państwami, na których nam powinno zależeć?
Czy nikogo nie dziwią tam przynajmniej niektóre krytyki pod adresem rządu i parlamentu, które trudno tłumaczyć zaślepieniem walczących o władzę?" - pisze ks. Boniecki.