Poseł Sanocki zwyzywał strażników miejskich?
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Jak podaje gazeta ,,Nowa Trybuna Opolska’’ poseł Janusz Sanocki zaparkował swoje auto na chodniku, co sprawiło, że karetki pogotowia nie mogły wyjeżdżać spod szpitala w Nysie.
Ktoś powiadomił straż miejską, która po ocenie sytuacji założyła blokadę na koło auta owego posła. Kiedy Sanocki pojawił się przy aucie i zobaczył blokadę chwycił za telefon i natychmiast postanowił powiedzieć strażnikom miejskim, co o tym myśli.
- ,,Dzień dobry panie pośle...’’ - Co to k...?! Natychmiast przyjeżdżajcie ściągnąć tę blokadę! Powiedz tym swoim matołom...’’ - miał według gazety mówić do strażników miejskich poseł Sanocki.
Ostatecznie zakończył on rozmowę ,,dobrą radą’’dla strażników, a mianowicie, aby po zdjęciu blokady wsadzili sobie ją w d...!
Wulgarne zachowanie Janusza Sanockiego potwierdził Komendant Straży Miejskiej w Nysie, Grzegorz Smoleń.
- ,,Trudno mi oceniać zachowanie pana posła, bo nie wiem jakie standardy panują w Sejmie. Według moich standardów zachował się niegrzecznie’’ - powiedział do Fakt24 Smoleń.
- Są sytuacje wyższej konieczności. Do szpitala przyjechałem ze swoją 80-letnią macochą, która ma nogę w gipsie. A przy szpitalu nie ma parkingu. Zostawiłem samochód rzeczywiście na zakazie, ale w miejscu gdzie nikomu nie przeszkadzał. A nawet jeśli blokowałby wyjazd, to założenie blokady pomogłoby w rozwiązaniu problemu? Nie było mnie może pół godziny. Gdy wróciłem okazało się, że mam założoną blokadę. Czy jest to normalne? - mówi Sanocki.
Zapytany o ubliżanie strażnikom miejskim przyznał się do ,,matołów’’, ale jak sam mówi nie pamięta, aby radził gdzie strażnicy mają wsadzić sobie blokadę.
- ,,Chyba nic takiego nie mówiłem. Powiedziałem żeby blokadę założyli na głowę dyrektorowi szpitala, bo ta głowa i tak do niczego mu nie służy’’ - tłumaczy poseł.
Zd24