Marszałek Sejmu wyrządziła wielką krzywdę posłom
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
O prawdopodobnym nadużywaniu przez posłów kwoty 7600 zł, którą otrzymują rocznie na opłaty hoteli w jakich nocują podróżując po kraju mówiono pokątnie. Zapewne jakieś wnioski z tego wyciągła Marszałek sejmu Ewa Kopacz, ponieważ zapowiedziała, iż ma zamiar zlikwidować dopłaty za noclegi.
W sejmie zapanował gwar i ogólne niezadowolenie. Posłom trudno zrozumieć taki rodzaj oszczędności, ale zapewne tylko dlatego, iż dotyczy ich samych.
- ,,Jako posłowie Rzeczpospolitej wyjeżdżamy w okręgi, chcemy być aktywni, ale nie mamy na to środków. Wszystko drożeje, a nasze pensje nie rosną. Bardzo dużo jeżdżę, spotykam się z wyborcami. Pieniądze na hotele to jest jakaś rekompensata’’- skarżył się Faktowi poseł PiS, Jerzy Materna.
Z kolei wielu posłów twierdzi, że jeśli nie będą już otrzymywać pieniędzy na noclegi powinni mieć dołożone fundusze na biura poselskie lub podwyżki do pensji. Rozżalenie posłów jest w pełni zrozumiałe w końcu każdy człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego:
Pensja i dieta 12,5 tys zł, pokrycie kosztów wynajmu mieszkania w Warszawie 2,2 tys zł, dodatek na prowadzenie biur poselskich 12 tys zł, zwrot kosztów noclegu podczas wyjazdów 7,6 tys zł rocznie. Dodatkowo: darmowa komunikacja miejska w Warszawie, bezpłatne przeloty na terenie kraju czy służbowe limuzyny.
Narzekanie typu ,,Wszystko drożeje, a nasze pensje nie rosną’’, kiedy oprócz porządnej wypłaty przysługuje im mnóstwo przywilejów, dla społeczeństwa które żyje za najniższą krajową jest zupełnym nieporozumieniem.
zd