Jak podaje Bankier.pl kontrola NIK skupiła się na pracodawcach, którzy zwracają się do urzędu pracy, aby te z kolei zamieściły ich niesubsydiowane (otwarte) oferty pracy.

Nie chcą oni żadnej pomocy w rekrutacji pracowników tylko umieszczenia ogłoszenia na stronie urzędu. Do takich pracodawców bezrobotni zgłaszają się osobiście, a w momencie, kiedy pracodawca znajdzie osobę, która według niego jest odpowiednia na oferowane stanowisko wycofuje ofertę z urzędu tłumacząc, iż nikt nie spełnił jego oczekiwań i znalazł wyjście na poradzenie sobie bez zatrudniania kogokolwiek.

Ze strony NIK padło więc podejrzenie, że pracodawcy wykorzystują urzędy pracy, aby zdobyć bezrobotnych, którzy będą pracować na czarno.

Na temat owego podejrzenia wypowiedzieli się dyrektorzy dwóch urzędów pracy.

- ,,Pracodawcy generalnie życzą sobie, aby ich oferty były otwarte nie chcą, aby pośrednicy wydawali skierowania bezrobotnym (pracodawca jest zobowiązany dopisać informację o zatrudnieniu lub niezatrudnieniu na skierowaniu przedstawionym przez osobę poszukującą pracy). Co więcej, w wielu przypadkach słyszą w odpowiedzi, że nikt nie został zatrudniony albo że poradzili sobie bez zatrudniania pracownika. W części przypadków można podejrzewać, że urząd został wykorzystany do zwerbowania pracowników do pracy na czarno. Niestety udowodnienie tego, wobec braku skierowań na piśmie, jest praktycznie niemożliwe’’ - powiedział dyrektor PUP w Augustowie.

Natomiast dyrektor PUP w Żyrardowie dodał - ,,Jedyne, co możemy zrobić, to wyeliminować ze współpracy tych pracodawców, którzy notorycznie nie zatrudniają aktywizowanych bezrobotnych’’.

 

zd