Złudna wizja dobrobytu
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Przed Krakowskim Sadem trwa proces wytoczony jednemu z banków przez kredytobiorcę, który twierdzi, że został oszukany, gdyż zawierając umowę kredytową płatną we frankach szwajcarskich, nie został dokładnie poinformowany o ryzyku walutowym i nie pokazano mu korzyści, jakie niesie kredyt w złotówkach.
Przez to klient popadł w finansowe tarapaty, łącznie z rozpadem małżeństwa. Z osoby majętnej stał się bankrutem, także życiowym. Życzę temu panu, by tę nierówną sądową batalię ze sztabem wykształconych „białych kołnierzyków” wygrał. Jak wygra, to wygrają też setki tysięcy, a może i miliony osób, które w różny sposób zostały oszukane przez instytucje, od drobnych oszustów poczynając, na szacownych bankach, a nawet na rządowych instytucjach finansów publicznych, kończąc.
Liczę na to, że wyrok przyznający rację mniejszemu i słabszemu sprawi, że wreszcie nastąpi przebudzenie i biznes sobie przypomni, że klient-obywatel jest najważniejszy i należy go szanować. Mam nadzieję, że wchodząc gdzieś po kredyt, przedłużenie umowy czy po zwykły zakup towaru, nie będę musiał najpierw posiąść wszelkiej wiedzy o warunkach nabycia danego produktu ani nie będę patrzył na bankowca czy sprzedawcę w luksusowym salonie firmowym jak na złodzieja, który myśli tylko o tym, jak go oszukać na kilka złotych.
Uważam, że kryzys finansowy w ostatnich latach to zasługa różnych instytucji finansowych, głównie amerykańskich, oraz oszukiwania ludzi proponowaniem wirtualnych zysków. Ale bank czy korporacja mają swoje procedury, a co za tym idzie – i swoją moralność. Klient musi bronić się sam. Podobnie gospodarki w UE – też były oparte na wirtualnych pieniądzach.
I co? Nic! Jakiś pokazowy proces, jakieś długoletnie więzienie dla pojedynczych osób, a rany leczy cały świat.
Dla Zd24.pl, eurogospodarka