Zginęli, a chcieli zrobić dzieciom przyjemność
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
W Szkole Podstawowej nr.6 w Bielsku-Białej zorganizowano piknik rodzinny z okazji Dnia Dziecka. Ojciec jednej z uczennic klasy trzeciej, a zarazem pilot, Mariusz B. postanowił zrobić przyjemność dzieciakom i wraz ze swoim kolegą Piotrem O., który także był pilotem i instruktorem postanowili nie tylko przelecieć się tuż nad zebranymi na pikniku, ale także wykonać im pamiątkową fotografię z lotu ptaka.
Z relacji świadków wynika, iż awionetka zrobiła nad bawiącymi się dziećmi i ich rodzicami dwa tzw. kółka, a następnie zmieniła kierunek lotu. Samolot prawdopodobnie leciał dość nisko po czym na oczach zebranych zaczął spadać w dół. Jego silnik stał się niesłyszalny, a za chwilę uczestnicy pikniku zobaczyli kłęby dymu.
- ,,Mąż pobiegł z innymi rodzicami na miejsce. Maszyna runęła obok willi przy ul. Agrestowej. Kilkaset metrów od szkoły i domu Mariusza B. Samochodowymi gaśnicami próbowaliśmy z sąsiadami gasić płonącą awionetkę. Nic nie mogliśmy zrobić. Być może piloci wiedzieli, że maszyna spadnie, szukali bezpiecznego miejsca’’ - powiedziała Jolanta Kubala, jedna z uczestniczek pikniku.
Strażacy robili co mogli, jednak w chwili uderzenia ogień natychmiast objął całą awionetkę.
- ,,Dogaszaliśmy ogień. Pilot i instruktor spłonęli w kabinie. Być może zginęli w chwili uderzenia o ziemię’’- mówił Tomasz Gotkowski, kapitan straży pożarnej w Bielsku-Białej.
Co było przyczyną tej tragedii bada policja, prokuratura i Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Z pierwszych ustaleń wynika, że przyczyną mógł być zbyt niski lot i zbyt mała prędkość owego lotu. Niemniej na potwierdzenie bądź zaprzeczenie tych kwestii trzeba poczekać.
zd24
