Logo
Wydrukuj tę stronę

Klient nie pan, a cham!

Klient nie pan, a cham!

Dawniej robionym zakupom towarzyszył pewien rytuał, grzeczność, a nade wszystkim uprzejmość, przecież w końcu każdy chciał zarobić.. Kiedyś elegancki dżentelmen w meloniku przychodził do sklepu, gdzie obdarzony przez właściciela uśmiechem, natychmiast trafiał w ręce subiektów, którzy służyli mu dobrą radą w wyborze towaru.

Dziś nie tylko brak rytuału, bo zakupy przypominają dziki wyścig, walkę o przedmioty w gigantycznych galeriach handlowych, ale także uprzejmości, a czasami nawet, o dziwo, chęci zarobku.

Zacznę od grzeczności, powitania. Nie oczekuję od sprzedawcy, że sam powie mi dzień dobry, o nie! Ale na moje powitanie wypada coś niecoś odpowiedzieć, jestem klientem i mam zamiar wydać pieniądze, nie należy mnie zatem ignorować. Powiem raz, drugi, ale przy trzecim wyjdę i już nie wrócę do ?rozmownego? sprzedawcy. Pomijając uprzejmości możemy stracić klientów, a na pewno nie zyskamy nowych.

Jednak najgorszą plagą wśród sprzedawców jest całkowita niechęć zarabiania. Otóż przychodzę pewnego razu do małego sklepiku w Śródmieściu i proszę o garść krówek. Zażywna pani, która przede mną siedzi, odpowiada, że na garść krówek to buntują jej się i waga i nogi, jednym słowem odmówiła sprzedaży, bo nie chciała przejść kilku metrów.

Na koniec wspomnę o zwykłym, konsekwentnym i stałym ignorowaniu próśb klienta. Dziesiątki razy kupując pączki z lukrem grzecznie prosiłam, aby mi je dano w papierze, nie torbie foliowej, bo cały lukier zostaje w reklamówce. Ale wszystkie sprzedawczynie z uporem zdrowego osła, odmawiały mojej prośbie tłumacząc się brakiem toreb papierowych. Gdy po którymś z kolei razie w tej samej cukierni dowiedziałam się, że papieru nie ma, wyszłam z postanowieniem porzucenia pączków na zawsze.

Po takich doznanych w sklepach przykrościach trudno dziwić się klientom, którzy w ataku furii, spowodowanej zachowaniem buńczucznych sprzedawców, zachowują się grubiańsko, żeby nie powiedzieć chamowato. Klient już dawno przestał być panem, a teraz w oczach sklepikarzy stał się chamem.

 

Agnieszka Przedpełska, Zd24.pl