Błąd
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 381
Menu
Agencja marketingowa

Demokracja w Unii Europejskiej?

Czy Europa jest demokratyczna, W zasadzie pytanie powinno brzmieć ile jest demokracji w organizacji jaką jest Unia Europejska.

Niezbyt wiele. W zasadzie wybieramy tylko przedstawicieli Parlamentu Europejskiego.

Cała reszta – Komisja Europejska, Europejski Trybunał Sprawiedliwości – one są wybierane przez pośredników. Nie mamy żadnej możliwości ich odwołania. Teraz doszedł jeszcze tak zwany urząd prezydenta Europy (dzięki traktatowi lizbońskiemu) oraz wspólny szef dyplomacji europejskiej – to wszystko nie są demokratycznie wybrani przedstawiciele ludu Europy.

Kiedyś tym mianem określane szefa kolejnej prezydencji (każdy z członków, czytaj rządów państw członkowskich, przez pół roku szefuje działaniom wspólnoty), ale to się zmieniło. Kim są ci ludzie, których wybiera się za nas?

To technokraci. Biurokraci. I to samo w sobie może nie jest najgorsze, ale ja chciałbym mieć wybór. A wszyscy ci ludzie w zasadzie nie są przez nas wybierani, ani nie mogą być odwołani. I tu wypacza się sens demokracji, demokracji, której Europa była kolebką. Czy to nie jest ironia? A przecież wszyscy mieli takie dobre intencje, gdy wprowadzano w życie projekt europejski. Zmęczeni wojną politycy francuscy, niemieccy, włoscy, czy z krajów Beneluksu stwierdzili, że potrzeba nam kontynentu w którym się rozmawia o problemach zanim dojdzie do eskalacji problemu. I to było dobre. I to się udało.

Założyciele struktur unijnych wymyślili sobie, że jeśli ułatwi się handel pomiędzy krajami wyjdzie to wszystkim partnerom na dobre. I to wyszło lepiej niż planowano. Sześć państw założycielskich jest w czołówce najbogatszych państw na świecie z Luksemburgiem na czele.

To był wielki sukces. Handel pomiędzy krajami wspólnoty nie obarczony barierami w postaci ceł, nie obarczony różnymi technicznymi detalami (ważniejszymi i mniej ważnymi) kwitnie nadal. Wszyscy się bogacą. Problem pojawił się, gdy założyciele stwierdzili, że Europie potrzeba czegoś więcej niż wspólnoty handlowej.

Wymyślono sobie, że Europa powinna być w zasadzie jednym państwem. I wtedy skończyła się demokracja. Bo nigdzie w projekcie nie było powiedziane kto ma tym państwem rządzić. Dopiero potem powstał Parlament Europejski, ale jeszcze do niedawna był on raczej wisienką na torcie niż rzeczywistym organem, który sprawował jakąkolwiek władzę w Unii. Dopiero niedawno się to skończyło i PE dostał więcej uprawnień. Jednak nadal znaczna część uprawnień jest w organach, na które nie mamy wpływu. Bo to nie obywatele wybierają takich komisarzy.

To jest kwestia rządów – to oni wybierają sobie osobę, która zostanie komisarzem. Kolejny problem nastąpił, gdy wymyślono sobie, że państwa członkowskie będą miały wspólną walutę. Euro od początku nie było przemyślane do ostatniego możliwego scenariusza. Owszem, można powiedzieć – nie da się przewidzieć wszystkiego. Ale nie przewidziano, że któreś z krajów mogłoby chcieć, albo mogłoby być zmuszone odstąpić od euro.

Ta naiwność będzie sporo kosztowała. Idea wspólnej waluty była dobra, ale jak zwykle coś po drodze upadło, albo zostało zamiecione pod dywan. A nóż to nie wyjdzie – tak sobie pomyślano. Tak było choćby z Grecją. Jak już powtarzałem nie raz i nie dwa – Grecja nigdy nie powinna wejść do strefy euro, bo jej gospodarka nie była na to przygotowana. Wiedzieli to Grecy, wiedziała to Unia.

Wszyscy jednak udawali, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. To była jednak decyzja polityczna – zapewne Kohl czy też inny niemiecki decydent lubili jeździć tam na wakacje i denerwowało ich przeliczanie wszystkiego na drachmy. A tak – wciągnęli Grecję i mogli sobie swobodnie policzyć czy ta kawa mrożona, to dużo wychodzi czy nie. O intencjach się mówi, że piekło jest wybrukowane dobrymi intencjami.

Wspólna Europa po dwóch wyniszczających wojnach to było piękne marzenie. Wszyscy chcieli dobrze. Chwała im za to. Ale jednak ta wspólnota nie wiele miała wspólnego z demokracją. Dlaczego? Bo każdy z członków miał inną wizję jak wspólnota ma wyglądać.

Część chciała jednego super-państwa, mocarstwa, z krajami które miały by tylko ograniczoną samodzielność – tworu scentralizowanego. Druga koncepcja to organizm na wzór szwajcarskich kantonów – federacja, z możliwie silnymi państwami. A w zasadzie powstało coś pomiędzy. Jednak w tym wszystkim umknęła autorom kwestia legitymizacji władzy. Tak, żeby przeciętny Europejczyk miał poczucie, że jego głos oddany w urnie coś znaczy. Parlament Europejski jako organ wybieralny to za mało. Wydaje m się, że stało się tak dlatego, że nie dokończono nigdy integracji. Nie zdecydowano się na wspólny rząd, który mógłby zostać wybrany z większości parlamentarnej.

Nie zdecydowano się na wybieralnego prezydenta. Zabrakło do tego woli politycznej. Zabrakło wyobraźni. I został nam twór, który ani nie jest zintegrowany, ani nie jest demokratyczny. I teraz za to wszystko przychodzi nam płacić. Może czas najwyższy coś z tym zmienić? Artur Pomper I nie inaczej było z euro. Od początku projekt był niedopracowany. Niedokończony. Ale przez dziesięć lat funkcjonował dobrze, bo większość z tego korzystała. A najwięcej skorzystały najbogatsze Niemcy, największy eksporter Europy.

Jednak zabrakło politycznej woli, żeby projekt dokończyć – stworzyć bank centralny, centralny system podatkowy. Zabrakło woli, żeby karać za przewinienia, tak jak było zapisane – a złamano pakt sześćdziesiąt razy – głównie Francja i Niemcy. Nikt wtedy nie zareagował.

 

 

Artur Pomper, Zd24.pl

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

powrót na górę

Reklama

biuro wirtualne

 

              Wiadomości            Wydarzenia             Świat                Polityka                 Gospodarka                   Sport                     Waszym zdaniem                   Styl życia                                                         

Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji tutaj . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych - RODO. Tutaj znajdziesz treść naszej nowej polityki a tutaj więcej informacji o Rodo