Logo
Wydrukuj tę stronę

Wybory za dwa lata. Nic się nie zmieni.

Wybory za dwa lata. Nic się nie zmieni.

W 2015 roku odbędą się wybory do Sejmu i do Senatu. Wiele mediów już dziś mówi o tym, że istnieje szansa na wcześniejsze wybory, które miałyby spowodować wyrwanie steru z rąk Platformy Obywatelskiej. Tego typu oczekiwania można potraktować tylko jako koncert życzeń, a nie zapowiedź tego, co może się w najbliższym czasie wydarzyć.

Czy w ogóle po wyborach w 2015 roku zmieni się układ w Sejmie, a krajem zacznie rządzić zupełnie nowa siła polityczna? Raczej można w tą wątpić.

 

Dlaczego w Polsce nic się nie zmienia od lat?

 

Od kilku lat wielu Polaków jest uwikłanych w idiotyczny spór pomiędzy PO a PIS. Nietrudno zauważyć, że jest on na rękę obydwu partiom, a osoby, które są w ten spór uwikłane, zachowuje się jak dzieci. Ludzie są w stanie bronić nieudolnych ministrów i zaprzeczać ujawnianym przez media aferom, albo wierzyć w najbardziej fantastyczne i głupie teorie spiskowe, byle tylko dołożyć przeciwnikom. A zarządy partii, finansowane z pieniędzy podatników, po prostu się cieszą.

 

Spory o rzeczy nic nie warte, zajmowanie uwagi sprawami bez znaczenia

 

W mediach co jakiś czas rozpalane są spory o tak zwane sprawy światopoglądowe albo nie wnoszące nic do codziennego życia Polaków. Aborcja, tęcza, małżeństwa dla związków jednopłciowych, pomniki ŚP Lecha Kaczyńskiego, wielkie figury Chrystusa itd. Itd. Jaki wpływ na życie człowieka, który nie może znaleźć pracy i nie ma z czego wyżywić rodziny, ma jakaś kolorowa tęcza, czy postawienie pomnika prezydenta, który zginął w katastrofie lotniczej? Żadnego.

W jaki sposób legalizacja związków LGBT czy postawienie wielkiej figury Chrystusa ma wpłynąć na życie przedsiębiorcy, który nie ma z czego zapłacić ZUS?

 

Tymczasem partiom, które znajdują się w Sejmie, taka sytuacja jest na rękę. Czyż nie jest wygodne wielodniowe debatowanie na przykład nad aborcją? Można wówczas obrzucać przeciwnika epitetami, oskarżać w zależności od przynależności partyjnej o ciemnotę albo o mordowanie i… trwać.

 

Zmiany w prawie podatkowym czy zdecydowana reforma ZUS wymagałaby bowiem znacznie cięższej pracy i wymagałaby także od parlamentarzysty wiedzy z zakresu ekonomii. W przypadku wielogodzinnego ględzenia o aborcji można pokrzyczeć o ciemnocie albo tym, co się zapamiętało z lekcji religii i mieć święty spokój. Byle do następnej kadencji.

 

Przyszłość poszczególnych partii

 

PIS nie przejmie władzy w kraju pomimo obecnego prowadzenia w sondażach. Dlaczego? Dlatego, że fantastyczne teorie Antoniego Macierewicza, jego wypowiedzi o trwającej wojnie z Rosją, wsparcie ze strony „blefujących” naukowców w typie profesora Rońdy, kontrowersyjne słowa posła Górskiego o końcu cywilizacji białego człowieka po wyborze Obamy, czy też chęć zmuszenia do rodzenia zgwałconych kobiet w połączeniu ze śmiesznymi tyradami posła Pięty, który wszędzie upatruje Putina i planami prezesa Kaczyńskiego, chcącego karać przedsiębiorców za zbyt niskie pensje karnymi podatkami, mogą okazać się niestrawną mieszanką dla przeciętnego wyborcy, nawet tego, który na dźwięk słowa Platforma Obywatelska ma ochotę walić głową w mur. Po wyborach w 2015 roku zabawa będzie trwać dalej, a posłowie PIS przez cztery kolejne lata będą koncentrować swoją działalność na krytykowaniu posłów PO, szukając spisków i kolejnych dowodów na zamach. Na tym działalność tej partii się skończy, może będzie więcej flag i więcej krzyku o patriotyzmie.

 

Platforma Obywatelska? Partia trwa i zapewne trwać będzie. To zła wiadomość dla sporej części mieszkańców naszego kraju, ale najprawdopodobniej PO będzie rządzić dalej do końca tej kadencji i przez następną (zapewne w koalicji z SLD). Dlaczego? Zgodnie z raportami wielu instytucji, w przyszłym roku sytuacja gospodarcza w kraju może się poprawić, dzięki czemu zgodnie z prognozami bezrobocie może spaść do poziomu dziesięciu procent do 2015 roku. Przez to grupa przeciwników PIS i partii narodowych będzie na tyle liczna i na tyle „tolerancyjna”, że przełknie bez problemu nawet dziesięć kolejnych afer dotyczących PO. Ludzie ci zagłosują w wyborach na PO tylko z jednego powodu – aby nie wygrał PIS.

 

Poza tym warto pamiętać o tym, że spora część obecnie zatrudnionych urzędników i ich rodzin to także w większości elektorat Donalda Tuska. Na nic zatem przepowiednie jasnowidzów, klątwy i miesięcznice. PO stery kraju z ręki może wyrwać jedynie partia, która porwie przedsiębiorców i młodych ludzi, którzy mają dość i PO i PIS i SLD. Na razie takiej nie ma. Posłowie PO przez kolejne cztery lata będą zatem bronić kraju przed PIS i Antonim Macierewiczem, który być może do tego czasu przejmie stery w PIS. Jakich zmian zatem można się spodziewać, poza ciągłymi kłótniami z posłami z PIS? Jedyne, na co można liczyć, to korzystna sytuacja w innych krajach Unii Europejskiej, która pozwoli na wyciagnięcie naszego kraju z dołka. O śmiałych decyzjach, dotyczących na przykład zmian podatkowych, zmniejszenia administracji czy reformy ZUS / KRUS można zapomnieć.

Realizowana będzie polityka małych kroczków: jeden kroczek do przodu i obserwowanie sondaży. Jeśli te zrobią się nieprzychylne, natychmiastowy kroczek do tyłu. I tak bez końca.

 

SLD? Partii Leszka Millera dobrze żyje się w parlamencie od wielu lat, po wyborach w 2015 roku może mieć ona szansę na wejście do „antypisowskiej” koalicji razem z PO. Przedstawiciele tej partii prochu nie wymyślą, ani rewolucji nie przeprowadzą. Będą trwać dalej. Można się co najwyżej spodziewać przeforsowania ustawy o związkach jednopłciowych.

 

PSL. Jeśli w ogóle uda się tej partii wejść do sejmu, co już w tej chwili jest wielkim wyzwaniem, to można przewidzieć, że jedynym jej zadaniem będzie „doklejenie się” do większej partii. I na tym czteroletnie działania PSL w sejmie się zakończą. Jeśli PO będzie potrzebowała PSL, aby mieć przewagę nad PIS, PSL wejdzie do koalicji. Może być też tak, że PSL „doklei się” do PIS. Na tym działalność tej partii się zakończy.

 

PJN. Partia kompletnie zniknęła z mediów, tak samo, jak i z umysłów wyborców. Wątpliwe, aby partia ta w ogóle weszła do sejmu. Chyba, że… patrz dalej.

 

Solidarna Polska. Jedyną szansą dla Solidarnej Polski i częściowo także dla Polska Jest Najważniejsza jest to, że w PIS przywództwo obejmie przywództwo Antoni Macierewicz. W PIS wówczas pozostanie tylko najtwardszy elektorat, wierzący ślepo w każdą teorię Macierewicza, włącznie z wojną i zamachem. Reszta elektoratu będzie szukać koła ratunkowego dla siebie. SP i PJN mogą być tym kołem.

 

Partia Jarosława Gowina. Wątpliwe, żeby taka partia w ogóle miała szansę na jakiekolwiek zwycięstwo. Dlaczego? Ze względu na brak wyrazistości lidera. Jarosław Gowin jedną noga tkwi programowo w PO, a drugą w PIS. Tymczasem w sejmie będzie i PO i PIS, zatem po co komu Jarosław Gowin?

 

Ruch Republikański i poseł Wipler. Partia ta była nadzieją wielu polskich przedsiębiorców. Co z tego, jeśli lider skompromitował się w mediach. Trudno będzie odzyskać zaufanie wyborców. Jest jednak szansa.

Prędzej bowiem przedsiębiorcy zagłosują na partię posła Wiplera, niż na PO, PIS, Solidarną Polskę czy Polska Jest Najważniejsza. Szanse na wejście do sejmu są, ale na wprowadzenie zmian z racji nikłej reprezentacji w przyszłym sejmie, raczej już nie. Podobno jednak kropla draży skałę.

 

KNP. Janusz Korwin Mikke od lat robi wszystko, żeby jego partia do Sejmu nie weszła. I znów stanie się zgodnie z jego życzeniem. Możemy się spodziewać, że przed samymi wyborami JKM powie, że jego partia może osiągnąć nawet i trzydzieści procent, a po wyborach powie, że jeden procent był sporym sukcesem.

 

Partie Narodowe. Raczej są nikłe szanse na to, aby partie te w ogóle weszły do sejmu. Negatywnego wizerunku, utrwalonego przez rozróby czynione przez agresywnych kiboli nie przykryje nawet widok kilkudziesięciu tysięcy osób, idących w spokoju z flagami w Marszu Niepodległości.

 

Twój Ruch Czy ktoś da się jeszcze nabrać na kolejne wcielenie Janusza Palikota? Nowocześniejsza wersja SLD? Panie Palikot, to już było.

 

/ml/