Logo
Wydrukuj tę stronę

Mąż na godziny?

Mąż na godziny?

…czyli złota rączka od zaraz. Samotne kobiety nie muszą już borykać się z życiem. Panie, które nie posiadają męskiej pomocy domowej w postaci męża, są grupą docelową takich „korporacji”. Firmy mogą poszczycić się dostępnością i kompetencją swoich pracowników.

Są też straszakiem dla panów, na których prośby o naprawienie konkretnej usterki nie działają. Większość napraw, przy odpowiednim doświadczeniu, rozsądkowi i zmysłowi technicznemu, można wykonać w godzinę. A to koszt rzędu 40- 50 zł, w większości przypadków już bez dodatkowych kosztów dojazdu do domu klienta.

Usługi mężów na godziny stają się coraz bardziej popularne. Są dostępne w większości polskich miast. Sam pomysł przybył do Polski z zachodu. Panowie wyręczają w prostych naprawach czy konserwacjach. Mogą pomóc we wszystkim – od wymiany uszczelki, wywiercenia dziury w ścianie, po skoszenie trawnika…

Mogą też powiesić firanki, czy odebrać dziecko ze szkoły. I choć zapewniają: Nie jesteśmy agencją towarzyską!, niedwuznacznych telefonów podobno nie brakuje. W ofercie znajduje się lista usług o charakterze towarzyskim (oczywiście w ramach zdrowego rozsądku): towarzyszenie osobom dorosłym w kinie, teatrze, na przyjęciach, na bankietach czy imprezach okolicznościowych.

Na czym polega sukces tego typu firm? -Z "mężem na godziny" można chodzić na zajęcia w szkole rodzenia (pod warunkiem pisemnej zgody ojca dziecka), do nielubianej ciotki, żeby w końcu przestała „trajkotać” o tym, że trzeba się w ustatkować, a nawet na ślub kuzynki.

Jednak naszą specjalnością jest naprawianie wszystkiego i wszędzie"- mówi Piotr Jasiczak, właściciel jednej z firm z tej branży. Jak zapewniają przedstawiciele firm, pomoc fachowców jest dyskretna i przede wszystkim – bezpieczna. Pracownicy ubrani są w koszule z logo firmy, ponadto posiadają identyfikatory, dzięki którym łatwo można sprawdzić ich tożsamość.

Trzeba przyznać, że idea jest bardzo ciekawa, można rzec nawet… intrygująca, zapadająca w pamięć, a pomoc z pewnością- na wagę złota.

 

www.Zd24.pl, Emilia Szuper