Logo
Wydrukuj tę stronę

Gwizdy i koszmar przegranego meczu

Gwizdy i koszmar przegranego meczu

Polacy przegrali ze Słowacją w debiucie Nawałki Z pewnością nie tak Adam Nawałka wyobrażał sobie debiut w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Jego zespół w fatalnym stylu przegrał we Wrocławiu ze Słowacją 0:2.

 

Po początkowej przewadze Biało-czerwonych coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić goście. W 30. minucie sam na sam z Arturem Borucem znalazł się Adam Nemec, ale posłał piłkę ponad bramką.

Minutę później Słowacy objęli prowadzenie. Polscy obrońcy nie zdołali zatrzymać w polu karnym Hamsika, ten posłał piłkę wzdłuż linii bramkowej, a Juraj Kucka z najbliższej odległości posłał piłkę do bramki. Zawodnika rywali nie upilnował w tej sytuacji Rafał Kosznik.

W 38. minucie Boruc obronił strzał Stocha. Minutę później golkiper Southampton musiał już wyciągać piłkę z bramki. Robert Mak łatwo ograł Kamińskiego, wyszedł sam na sam z Borucem i podwyższył wynik.

 

W grze biało-czerwonych brakowało płynności akcji, zrozumienia i polotu. Nie brakowało natomiast fatalnych błędów w obronie i tylko Arturowi Borucowi można zawdzięczać  taki wynik.

 

Fatalna gra wpłynęła również na zachowanie kibiców, którzy gwizdali i wznosili szydercze okrzyki pod adresem naszych piłkarzy.

 

 

media