Logo
Wydrukuj tę stronę

Rowerem po Afryce. Nairobi, afrykańska metropolia

Rowerem po Afryce. Nairobi, afrykańska metropolia

Tomasz Słodki: Łączymy się teraz z daleką Afryką, z Kenią. Dzień dobry Adelo! Gdzie dokładnie jesteś? Adela Tarkowska: Jestem w Nairobi, w stolicy Kenii.

 

T.S.: … cały czas w Nairobi.

Tydzień temu rozmawialiśmy, jak dotarłaś do Nairobi. Dzisiaj chciałbym o Nairobi i w ogóle o Kenii porozmawiać. W jakim języku ludzie porozumiewają się w Nairobi?

A.T.: Posługują się językiem suahili, urzędowo, i angielskim.

To są języki urzędowe. Niemniej Kenia, jak wszystkie kraje afrykańskie, jest podzielona na mnóstwo plemion, które tworzą ten kraj, i każde plemię posługuje się własnym językiem. Przeciętny Kenijczyk mówi co najmniej trzema językami: językiem swojego plemienia, językiem plemienia sąsiedniego, suahili. I po angielsku.

T.S.: A te języki są do siebie podobne, tak jak np. języki słowiańskie? Czy są dalekie od siebie? A.T. Są języki nilockie, języki z grupy bantu, i te języki są do siebie podobne, ludzie, jeśli są z sąsiedniej wioski, się z sobą dogadają.

T.S.: Niewiarygodne, że w jednym kraju tak różnymi językami ludzie rozmawiają. A jeśli chodzi o kolor skóry, to wszyscy są tam czarni, czy widać np. białych ludzi? A.T.: Jest bardzo dużo białych ludzi, szczególnie w Nairobi. Kenia była kolonią brytyjską . Tutaj dalej biznesy się kręcą, dalej jest taki postkolonialny klimat w wielu miejscach. Jest też bardzo wielu Hindusów, dlatego że wystarczy przepłynąć Ocean Indyjski, żeby dopłynąć do Mombasy. Stamtąd, z portu, od wieków jest napływ ludności hinduskiej.

.S.: A ludzie? Jacy są ludzie? Jak żyją? Co robią na co dzień? A.T.: Kenia składa się z wielu, wielu plemion, tak że dość trudno powiedzieć dokładnie, co ludzie robią na co dzień, bo to zależy bardzo od części kraju. Mamy tutaj Nairobi, bardzo cywilizowane i rozwinięte, w wielu miejscach bardzo zeuropeizowane, gdzie ludzie po prostu zajmują się biznesami.
Chodzą Murzyni w garniturach i z teczkami. Mamy też bardzo kontrastową północ Kenii, gdzie ludzie chodzą z oszczepami i łowią ryby, i to jest ich zajęcie. Wypasają swoje kozy, jeżeli akurat trawa urosła tego roku. […]

T.S.: Wróćmy jednak do Nairobi. Powiedziałaś, że jest to dość cywilizowane miasto. Jak ono wygląda? Są wieżowce? Są autostrady? Dużo jeździ samochodów? A.T.: Autostrad nie ma, chociaż Chińczycy tutaj, jak w reszcie Afryki, wkroczyli bardzo prężnie jakiś czas temu i budują bardzo dobre drogi. Centrum Nairobi wygląda jak każda inna metropolia. Wieżowce ze szklanymi ścianami, lądując w centrum Nairobi, trudno powiedzieć, gdzie się jest.

T.S.: A Internet? Jest dostępny, np. przez wi-fi? Jest wolny Internet gdzieś w centrum miasta, czy jednak trzeba szukać tego miejsca, gdzie można się podłączyć. A.T.: Nie ma problemu. Idzie się do każdej troszeczkę droższej kawiarni i jest bezprzewodowy Internet. W całej Kenii, w każdym miasteczku się znajdzie Internet. Może przesył nie jest tak świetny jak w Europie, ale jest. I komputery z płaskimi ekranami też są, w każdym miasteczku.

T.S.: A jeśli chodzi o samochody, to widać tych samochodów tak dużo jak na przykład w Warszawie, czy jest ich zdecydowanie mniej? A.T.: Samochodów jest zatrzęsienie! Nie widziałam nigdy wcześniej takich korków jak w Nairobi, ale są tam marki głównie japońskie. T.S.: Jak myślisz, z czego wynika ten stereotyp myślenia o Kenii i Nairobi, że jest to zacofany kraj, zacofane miasto, w którym wszyscy chodzą albo półnago, albo żyją w jakiejś dziczy.

A.T.: Myślę, że ten stereotyp nie dotyczy jedynie Kenii, dotyczy ogólnie Afryki, bo dla przeciętnego Europejczyka Afryka jest jak jeden kraj. Bo ludzie w Afryce to, ludzie w Afryce tamto, bo w Afryce bieda. Trzeba sobie zdać sprawę, że Afryka składa się z wielu państw, większość z tych państw rzeczywiście na różne swoje problemy, i kiedy się kręci jakieś programy o którymś z państw afrykańskich, to się przeważnie pokazuje tę biedę, te problemy. I stąd to myślenie, bo wiadomo, że ludzie najchętniej oglądają ekstrema.

Pokazuje się pustynie i mówi o tym, że od 5 lat nie spadła ani kropla deszczu. Albo się pokazuje dzieci wygłodzone, w obozach uchodźców, z wielkimi brzuszkami, z muchami chodzącymi im po twarzy. Albo się pokazuje lwy, żyrafy, zebry na safari. Dlatego ludzie mają takie stereotypy: Afryka gorąca, biedna, dzikie zwierzęta, Afryka niebezpieczna.

T.S.: Na twojej stronie internetowej… przypomnij, proszę, adres… A.T.: www.biketheworld.pl/ T.S.: I na tej stronie, gdzie znajdują sie zdjęcia oraz blog, zauważyłem dzieci, które fotografujesz. Czy te dzieci różnią się od dzieci europejskich? A.T.: Troszeczkę inaczej spędzają dzieciństwo. W biedniejszych czy bardziej tradycyjnych miejscach kraju ich dzieciństwo polega na wypasaniu kóz czy zajmowaniu się zajęciami przydomowymi.

Jest bardzo charakterystyczna rzecz, że dzieci wychowują dzieci, tego w Europie już raczej nie widać, ale tutaj to jest bardzo powszechny widok… Siedmioletnia dziewczynka z przywiązanym do pleców braciszkiem, którego dźwiga dzielnie. Rzeczywiście, te dzieci spędzają inaczej dzieciństwo. Ale też w Nairobi dzieci chodzą do szkół, do szkół językowych, do szkół zagranicznych. 90 % dzieci w Kenii chodzi do szkół. W rolniczych częściach kraju, bardziej ubogich, rzeczywiście to dzieciństwo się różni. Bardzo często widać dzieci, które biegną i patykiem toczą obręcz, i to jest ich zabawka. Albo okrakiem na patykach gdzieś tam galopują. Tego się już raczej w Europie nie widzi.

T.S.: A jeśli chodzi o wolność. Ludzie są tam wolni? A.T.: Bardzo trudne pytanie. Pod jakim względem wolni? T.S.: Demokratycznym, na przykład. A.T. Demokracja jest tylko pojęciem. A w praktyce kolejni dyktatorzy przejmują władzę, po kolejnych przewrotach. Tutaj w Kenii 2 lata temu był taki problem, że były pierwsze, w teorii wolne, wybory, które zostały sfałszowane i się skończyło masakrą, odezwała się plemienna natura i się plemiona zaczęły wyżynać. Tak więc demokracja to nie do końca, chociaż nie jest to taka dyktatura, która by zabraniała mówić, co się myśli. Nie jest to kraj muzułmański, więc kobiety są bardziej wyemancypowane, aczkolwiek nie dotyczy to zupełnie wiosek. Np. w plemieniu Masajów kobieta należy do wszystkich mężczyzn.

Mężczyzna, jeżeli ma ochotę uprawiać seks, wchodzi do chaty, wbija wcześniej włócznię przed tą chatą, i uprawia seks z kobietą. Po prostu ona należy do wioski. T.S.: Przerażające. Ale miejmy nadzieje, że to się będzie powoli zmieniało, bo jednak wiele krajów dąży do cywilizacji, a to, co się dzieje w Afryce, pokazuje, że chyba dużo się pozmieniało w głowach ludzi, dużo złego się wydarzyło i teraz wiele narodów się buntuje, bo chce tej wolności. Adelo, na zakończenie naszej rozmowy powiedz, czy jest tam metro i tramwaje.

A.T.: Nie ma metra, nie ma czegoś takiego jak tramwaj. Niemniej, wychodząc na ulice, masz wrażenie, że jesteś w wielkiej metropolii. Jeszcze chciałam nawiązać do tej wolności. Rzeczywiście, te różne zwyczaje wydają się być przerażające, ale nie zapominajmy, że nie wszystko to, co z Europy, jest najlepsze. To jest ich tradycja, ich kultura. Podróżując tutaj jestem gościem.

Wiadomo, że czasami mnie ciarki przechodzą, gdy słyszę o niektórych obrzędach ludowych, ale staram się tego nie oceniać. To jest ich kultura. T.S.: I nie oceniajmy również my. Dziękuję bardzo, Adela Tarkowska z Nairobi w Kenii. Usłyszymy się za kilka dni, dziękuję ci bardzo, do usłyszenia.

W Internecie: www.biketheworld.pl/