Logo
Wydrukuj tę stronę

Moralność a polityka

Moralność a polityka

Co politykowi wolno? Czy polityk powinien być wzorcem naśladowania jeśli chodzi o moralność? Czy polityk musi być czysty jak łza? Czy polityk może się prowadzić niemoralnie? Gdzie są granice niemoralności, których przekroczyć nie można? Na te wszystkie pytania jest w zasadzie jedna odpowiedź ? to zależy o jakim kraju mówimy.

Popatrzmy na takiego premiera Włoch? Siedemdziesiąt z plusem na karku, a za młodymi kobietami ugania się jakby nie miał nawet jednej czwartej z tego. Włosi mu zazdroszczą, że on jeszcze może. I pomimo procesu, który z naszego punktu widzenia z pewnością wydaje się śmieszny, on wciąż jest premierem swojego kraju. Może to wynika z tego, że nie ma on żadnego dobrego oponenta, a wyborcy traktują go jako mniejsze zło?

A może to spowodowane jest tym, że jako najbogatszy Włoch jest obecny we wszystkich włoskich domach poprzez swój medialny biznes? W takiej Francji dotychczas nieźle bawił się pan Strauss-Kahn ? do niedawna szef Międzynarodowego Funduszy Walutowego. Znany był z zamiłowania do kobiet. Pech chciał, że chuć dopadła go w kraju, który nie toleruje takich wybryków ? czyli w Stanach Zjednoczonych. Tam od razu został aresztowany i postawiony przed sądem ? sprawa nie jest rozstrzygnięta, ale gość stracił pracę i szanse, żeby zostać prezydentem Francji (był najpoważniejszym kandydatem mającym się zmierzyć z Sarkozym) Generalnie w krajach z jednomandatowymi okręgami wyborczymi, w którym głosuje się na kandydatów a nie partie moralność kandydatów ma znaczenie większe, niż w pozostałych.

A jak na tym tle wygląda Polska? Jeśli popatrzeć na byłego premiera Marcinkiewicza, to pomimo tego, że zbłaźnił się totalnie próbując wykorzystać media do zarobku (on i jego nowa żona), to nie przeszkadza mu to jeszcze pojawiać się w mediach. Moim skromnym zdaniem powinien dostać wilczy bilet i nigdy więcej nie pojawiać się w telewizji czy mediach papierowych.

Wystarczy nam już tego pana. Niestety Polacy są zapominalscy pod tym względem. Ale to chyba zaszłość historyczna. Taki marszałek Piłsudski który był niewątpliwie kochany przez znaczną część społeczeństwa miał w swojej historii wielki obyczajowy skandal. Otóż on zmienił wyznanie na protestanckie, żeby móc się ożenić z inną kobietą, a swoją prawowitą żonę odstawić na bruk. To był dopiero szok. Nie zmniejszyło to jednak jego popularności, wśród jego zwolenników.

Jeśli patrzeć na amerykańskie standardy to polityk - kawaler tam nie uchodzi. A już tym bardziej jako przewodniczący, czy też prezes partii. Więc jako polityk Kaczyński w Stanach nie miałby szans ? bo ani się nie przyznał, że jest gejem, ani nie ma żony, ani nigdy jej nie miał, nie ma też życiowej partnerki. Tam w ten sposób się nie da. Chciałem też przypomnieć o skandalu dotyczącym prezydenta Clintona i Moniki Levinsky ? w którym prezydent skłamał pytany o swój związek z nią. Dużo nie brakowało, żeby Clinton pożegnałby się ze stołkiem.

W Polsce to raczej nie byłoby możliwe. Przecież w Polsce nikt nie rozlicza polityków z ich obietnic wyborczych, więc dlaczego mieli by rozliczać z ich życia prywatnego. Podobnie w Stanach czy w Wielkiej Brytanii od polityków oczekuje się wysokich moralnych standardów. Cokolwiek jednak powiedzieć o USA, to jest kraj w którym większość ludzi należy do jakiegoś kościoła (jednego z tysięcy) i rzadko który polityk deklaruje się jako niewierzący ? bo to mu z pewnością przeszkodziłoby w zdobyciu poparcia wyborców. Może i przez to tak skrupulatnie się patrzy na życiorys w tym prywatny amerykańskich polityków.

Muszą być czyści jak łza ? bo ktoś to odkryje i pogrzebie szanse na elekcje. Europa jest trochę inna, nie wiem czy to jest takie dobre, że jesteśmy inni.

 Artur Pomper