Podczas sejmowej debaty politycy opozycji zarzucali Szyszce m.in. lobbing za deweloperami w związku z ustanowieniem nowych przepisów dot. wycinki drzew na prywatnych gruntach. Dowodzili, że minister działa na szkodę obywateli i polskiego środowiska, które powinien chronić.

- Sprawa Szyszki to kwintesencja państwa PiS. Jak w pigułce mieszczą się tu wszystkie patologie tych rządów: pycha, nienawiść, kumoterstwo, nepotyzm, niepohamowanie w niszczeniu, obłuda i zwykłe kłamstwo - wyliczała z mównicy sejmowej posłanka PO Gabriela Lenartowicz.

Ministra środowiska broniła jednak premier Beata Szydło. - Kłamliwie alarmujecie, że polskie lasy są zagrożone, a tak naprawdę doskonale wiecie, że nowe przepisy dotyczą tylko prywatnych działek i prawa Polaków do decydowania o tym, co dzieje się w ich ogródku - podkreślała.

xnews