Błąd
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 381
Menu
Agencja marketingowa

Narasta spór o emerytury górnicze

Ministerstwo pracy ustala, kto straci stare przywileje. Obecnie trwa przegląd stanowisk górniczych, w wyniku którego resort pracy ma zdecydować, którzy górnicy pracują bezpośrednio przy wydobyciu węgla. Tylko oni mają zachować prawo do wcześniejszych emerytur.

Inni – mimo że też pracują pod ziemią – ten przywilej utracą, jeśli rząd przeforsuje ustawę o zmianach w emeryturach górniczych.
Według związkowców taki podział jest sztuczny i niemożliwy do przeprowadzenia.

Dziś górnicy przechodzą na emeryturę po przepracowaniu 25 lat pod ziemią, niezależnie od tego, jaki był dokładnie charakter ich pracy. Premier Donald Tusk zapowiedział w expose zachowanie takich uprawnień tylko dla osób zatrudnionych bezpośrednio przy wydobyciu.

 – To jest materia wyjątkowo trudna dlatego, że wszyscy pracownicy kopalni bez względu na to, gdzie są zatrudnieni, pracują na rzecz wydobycia węgla. Roboty przygotowawcze, czyli drążenie chodników, przekopów są równie uciążliwe – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Janusz Steinhoff, wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka.

W tej chwili trwają analizy, które mają opowiedzieć na pytanie, jaka część zatrudnionych pod ziemią faktycznie pracuje bezpośrednio przy ścianie wydobywczej. Na podstawie tych ustaleń ma powstać ustawa o zmianach w emeryturach górniczych. Z wcześniejszych zapowiedzi Władysława Kosiniaka-Kamysza, ministra pracy, wynika, że projekt, nad którym pracuje wraz z resortem gospodarki ma być gotowy do końca roku.

 – Tutaj trzeba być elastycznym, oceniać warunki pracy, a nie przynależność do takiej czy innej grupy wykonawców – uważa Janusz Steinhoff.

Również zdaniem przedstawicieli związków górniczych podział pracowników na tych zatrudnionych bezpośrednio przy wydobyciu węgla i tych wykonujących inne czynności pod ziemią jest nieuzasadniony i w praktyce trudny do przeprowadzenia.

Takiej opinii nie podziela natomiast prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

 – Trzeba oddzielić tych pracowników, którzy pracują bezpośrednio przy wydobyciu od pracowników, którzy są w miejscach, gdzie jest obsługa, gdzie jest struga świeżego powietrza, bezpośrednio przy szybie. A więc nie wszyscy, którzy zjeżdżają pod ziemię są tak samo narażeni na ciężkie warunki pracy – przekonuje Jarosław Zagórowski, prezes JSW. Spółka słynie z tego, że wypłaca pracownikom najwyższe pensje w tym sektorze.

Według danych ZUS górnicy pracujący pod ziemią dostają średnio po 3,5 tys. zł emerytury. Pozostali – połowę tej kwoty. W 2010 roku koszty emerytur górniczych Zakład Ubezpieczeń Społecznych oszacował na co najmniej 8 mld zł. Przeciw jakimkolwiek zmianom w emeryturach górniczych opowiada się 92 proc. robotników i 74 proc. dozoru, wynika z analiz przeprowadzonych w zeszłym roku w Zakładzie Badań Ekonomicznych i Społecznych Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach.

 

Dla Zd24.pl, Newseria

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

powrót na górę

Reklama

biuro wirtualne

 

              Wiadomości            Wydarzenia             Świat                Polityka                 Gospodarka                   Sport                     Waszym zdaniem                   Styl życia                                                         

Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji tutaj . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych - RODO. Tutaj znajdziesz treść naszej nowej polityki a tutaj więcej informacji o Rodo