Polacy naprawdę pokochali PiS
- Napisane przez
- Wydrukuj
- Skomentuj jako pierwszy!
Ostatni sondaż TNS Polska sprawił, że zwolennikom opozycji naprawdę zrzedły miny. Przecież to nie tak miało być! Na darmo poszło darcie szat, jęczenie i wykrzykiwanie, na próżno wołanie o putinizacji kraju, zamachu stanu i końcu Polskiej demokracji.
Jak na złość, im głośniejsze i bardziej kasandryczne są przestrogi, tym słupki poparcia dla rządzących szybciej pną się do góry. Rzeczywiście, wynik 39 proc. dla PiS, 17 dla PO i 11 dla Nowoczesnej to prawdziwy nokaut - pisze Paweł Lisicki dla Wirtualnej Polski.
Podobny zresztą był nieco wcześniejszy wynik sondażu dla "Polski", tam partia rządząca mogłaby liczyć na 37 proc, wyniki PO i Nowoczesnej były tylko nieco lepsze. Tak czy inaczej, sześć miesięcy po wygranych wyborach wygląda na to, że Polacy pokochali PiS.
Najbardziej komicznym aspektem tej zmiany jest to, że w największym stopniu do poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego przyczyniają się jego najbardziej zagorzali wrogowie. Czasem nawet wyobrażam sobie - co bardziej nieuważnych czytelników ostrzegam, że to żart - jak tajni wysłannicy PiS odwiedzają Czerską lub inne bazy opozycyjnych publicystów i sączą im do uszu, co mają pisać i mówić. Im głupiej i im bardziej histerycznie, tym lepiej.
Że Kaczyński jest jak Putin, no, to mało jeszcze, niech będzie jak Stalin. Albo jak Hitler. Albo jak Stalin i Hitler, i Mao razem. Albo że w Polsce narasta brunatna fala. To też za mało, więc może dorzucić do tego rok 1968 i czystki antysemickie. Wspaniale. Ale za słabo. Więc jest jeszcze rok 1933 i dojście do władzy NSDAP. I tak toczy się oszalała karuzela porównań, analogii, sugestii, gdzie każde zdarzenie z przeszłości, które budzi grozę i przerażenie ma przypominać obecne rządy partii Jarosława Kaczyńskiego. Jedni wolą mówić o latach 30. w Niemczech, inni o współczesnej Korei Północnej.
WIĘCEJ NA: Wiadomosci.wp.pl