Błąd
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 381
Menu
Agencja marketingowa

Pamiętam cię tylko ze zdjęcia, czyli Ernesto Che Guevara

Był to ostatni wpis Guevary w  dzienniku: "Mija 11 miesięcy od rozpoczęcia naszej partyzantki; Sielanka."  Następnego dnia byli już w śmiertelnym potrzasku.

Ernesto Guevara to postać kontrowersyjna, jedni uważają go za ikonę rewolucji, buntu i walki o wolność, inni stawiają w jednym rzędzie z fanatykami komunistycznymi czyniąc go jednym z wielu w historii zbrodniarzy.

 

Ile prawdy zawiera każda z tych opinii to pytanie trudne, a odpowiedź, wbrew wielu obiegowym opiniom, nie jest oczywista.

Kariera polityczna pochodzącego z Argentyny Che rozpoczęła się w roku 1953, kiedy to podczas podróży po Ameryce Południowej u boku przyjaciela  Alberta Granado  dotarł najpierw do Boliwii, a później do Gwatemali. Został tam wicekrólem u boku Jacoba Arbenza Guzmána, którego klasa rządząca, z której się wywodził, oskarżyła o popieranie klasy przeciwnej.

Taka opinia pojawiła się, kiedy uparcie przeprowadzał kontrowersyjną reformę rolną. Guevara wspierał go w tych działaniach. Natomiast na arenie międzynarodowej władca Gwatemali zaczął być postrzegany jako niebezpieczny sojusznik komunizmu, kiedy do wybrzeży kraju przybiły radzieckie statki z bronią przeznaczoną na handel.


W tej sytuacji władze USA nie mogły pozostać obojętne i postanowiły obalić rząd w Gwatemali, a utworzyć gabinet zależny od siebie. Akcja CIA pod kryptonimem PBSUCCESS zakończyła się sukcesem. Prezydent został zmuszony do ustąpienia ze stanowiska w obliczu zorganizowanego przez agentów amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej zamachu stanu.

Jego miejsce zajęła hunta wojskowa, a Gwatemala przestała być dla uwikłanego w te wydarzenia Che miejscem bezpiecznym. Niedługo później próbował organizować ruch oporu wobec USA, ale jego działania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.

Ich skutkiem była natomiast skierowana na Guevarę wściekłość pułkownika Carlosa Armasa, który otrzymał posadę prezydenta po ukrywającym się poprzedniku. Wydał na niego wyrok śmierci, ale jego wykonanie okazało się niemożliwe.


Che znalazł na dwa miesiące schronienie w ambasadzie argentyńskiej, aby stamtąd przy pierwszej dogodnej okazji uciec do Meksyku. Che od razu zwrócił na siebie uwagę, pokazał, że jest gotów bronić swojej ideologii.

Chociaż nie odważył się za nią wtedy ani zginąć ani zabijać. Ale ginęli i zabijali inni  motywowani jego wezwaniami do obrony ojczyzny. Zasmakowawszy władzy zbliżył się mentalnie do profilu przywódcy komunistycznego, poczuł, że jest w stanie wpływać na społeczeństwo.


Po latach sam przyznał: Rewolucjonistą zostałem w Gwatemali. Gdyby wtedy zginął nikt zapewne by o nim już nie pamiętał, a na pewno nie na taką skalę.

Podróż do Meksyku okazała się momentem przełomowym dla jego biografii. Poznał pewną Peruwiankę, wierną ideałom rewolucyjnym Hildę Gadea, która została jego żoną i matką jego córki. Tam też poznał postacie, z perspektywy czasu wydaje się, że ważniejsze.
Dwóch młodych mężczyzn o podobnych poglądach  Fidela i Raula braci Castro, którzy nielegalnie przebywali na uchodźstwie Przyłączył się do nich i niedługo po tym został razem z nimi aresztowany.

 


Jednak nie na długo.
Dzięki interwencji ZSRR wydostał się z więzienia i na jachcie Granma przedostał na Kubę, by wraz z nowymi towarzyszami przystąpić do próby obalenia dyktatury Fulgencio Batisty w ramach, zorganizowanego przez Castro, Ruchu 26 lipca. Che nie miał jeszcze wtedy pojęcia o prowadzeniu rewolucji, o czym przekonał się stając w obliczu kolejnych porażek ruchu oporu.

Dopiero zebranie nowych sił pozwoliło na osiągnięcie celu. Po raz kolejny Che dostał się na szczyty władzy  został mianowany el comandante, a także dostał we władanie drugą kolumnę Armii Partyzanckiej oraz uprawnienia prokuratorskie. Wykorzystywał bardzo wąski wachlarz kar i wyroków: długoletnie więzienie lub śmierć przez rozstrzelanie.

Część wyroków sam wykonywał  na żołnierzach, kobietach i dzieciach. I głodnych, bezbronnych, niczemu i nikomu niewinnych dzieciach. Batista pokonany wyemigrował na Dominikanę, a na czele państwa stanął Castro (1 I 1959).

Che zasmakował prawdziwej walki, sam stał się żołnierzem, chociaż w młodości został uznany przez argentyńską komisję poborową za niezdolnego do pełnienia służby. Okazał się dobrym i charyzmatycznym dowódcą.

Te doświadczenia pozwoliły mu na przeprowadzenie autopsji rewolucji. Jako zagorzały komunista był lojalnym współpracownikiem, a wśród kubańczyków stał się zasłużonym bohaterem w walce z dyktaturą. Mając za towarzysza broni samego Fidela Castro mógł czuć się bezpieczny, a także doceniony  mianowano go bowiem prezesem Banku Narodowego.

Z żołnierza nagle miał stać się ekonomistą. Z funkcji politycznej przeskoczył do wojskowej, a z wojskowej do finansowej, później z kolei do dyplomatycznej (jako emisariusz światowej rewolucji komunistycznej, a faktycznie ambasador Fidela Castro jeździł po świecie, głównie do krajów Trzeciego Świata). Bawił się nawet w przemysłowca na stanowisku ministerialnym tego resortu.

Nieudolnie próbował wprowadzać reformy. Mimo szczerego, zdeklarowanego komunizmu był człowiekiem, którego celem była władza w ustroju komunistycznym, a nie sam komunizm. Ale władza bezpieczna, nie taka która w pierwszej kolejności ponosi odpowiedzialność za państwo. Natomiast rewolucja stała się dla niego doskonałym środkiem do zjednania sobie mas. Przychodziło mu to łatwo  był porywającym, charyzmatycznym mówcą, co pokazują jednoznacznie zachowane filmy archiwalne.

Wierność ideologii, którą okazywał się nie była bezwarunkowa. Co prawda zawsze był zagorzały socjalistą, człowiekiem oddanym rewolucji, ale nie na sposób radziecki. Mogłoby się wydawać, że po tym ile pomocy otrzymał od ZSRR pozostanie mu oddany. Jednak kiedy Kubę dotknął kryzys rakietowy roku 1962 Che nieco odszedł od wzorców radzieckich.

Skierował się natomiast na komunizm w ujęciu prezentowanym przez chińskiego przywódcę Mao Zedonga. Potwierdza to jednoznacznie, że Guevara dążył do owej bezpiecznej władzy, wedle której nieważne kto jest oficjalnym liderem ponoszącym odpowiedzialność przed społeczeństwem. Ważne kto podejmuje decyzje bez jarzma tej odpowiedzialności. Tym człowiekiem był Ernesto Che Guevara.

W roku 1965, znudzony biurokracją, a pewnie także byciem w cieniu Castro, wyjechał do Konga, by tam ponownie zająć się rewolucją, która jednak skończyła się klęską partyzantów, mimo wsparcia ZSRR w kwestii zaopatrzenia. Partyzanci afrykańscy nie potrafili korzystać z zaoferowanego im potencjału technicznego, do tego wsparcie dla rządu Konga nadeszło z demokratycznych krajów Europy Zachodniej i Środkowej.

Che po raz kolejny się schował  tym razem w ambasadzie kubańskiej w Tanzanii. Znowu nie chcąc ponieść odpowiedzialności za klęskę, i znowu zmuszone do ratowania rewolucjonisty było ZSRR wespół z Castro. Gdy tylko sprawa ucichła udało mu się bezpiecznie dostać najpierw na Karaiby, gdzie jego nawoływanie do rewolucji przeszło bez echa, a później do Boliwii, do okręgu Santa Cruz (1966). Kierowany uporem maniaka przyłączył się do tamtejszej partyzantki. Podczas trwających 11 miesięcy walk prowadził skrupulatnie dziennik, później opublikowany na Kubie.

I te walki skończyły się porażką. Guevara wpadł w ręce władz na trudnym górzystym i gęsto zalesionym terenie, w wiosce La Higuera. Został skazany na śmierć przez rozstrzelanie. Historia rewolucjonisty zatoczyła koło. Ale tym razem koło przestało się kręcić  wyrok został wykonany 8 X 1967 roku.

Che miał w ostatnich słowach powiedzieć: Wiem, że przychodzisz mnie zabić. Strzelaj, masz tylko zabić człowieka. Możliwe, że te słowa świadczą o tym, że Argentyńczyk musiał do śmierci dojrzeć, albo po prostu wiedział, że po raz kolejny nie uda mi się przed nią w żaden sposób uciec.

Życie Ernesto Che Guevary zakończyło się chyba tak jakby chciał zginął za rewolucje, którą pokochał. Ale można nazwać go dobrym i skutecznym rewolucjonistą. To co go wyróżnia to fakt, że kroczył jej śladami (dywersanci kubańscy wysłani zostali przez niego na Haiti, Dominikanę, do Boliwii, Nikaragui, Algierii, Angoli, Etiopii), pojawiał się tam gdzie ona, chciał nią żyć i napędzać wedle hasła rewolucja jest jak rower  jeśli się nie posuwa naprzód to pada.

Ponosił porażki, odnosił sukcesy mając u boku ludzi, którym zależało na tym samym  aby rewolucja szła do przodu aż do osiągnięcia celu. Słusznie mówił o sobie marksista. Jednak jego sposób prowadzenia walki bardziej kojarzy się z rewolucją permanentną według Trockiego niż według Marksa.

Wyraźne wyróżnienie, które widać w jego postępowaniu to fakt, że rewolucje, których był przywódcą nie pożerały własnych dzieci, a przynajmniej nie tak szybko jak europejskie, przecież również prowadzone w XXw. przez zapalonych komunistów, choć równie brutalnie pozbywały się swoich przeciwników.

Był wierny swojej ideologii, zdeterminowany, a jego determinacja zarażała ludzi. Ale nie na podstawie ideologii należy go ocenić, bardziej na podstawie czynów i osiągnięć. W sercach tych u boku których walczył na zawsze pozostanie bohaterem, w sercach współczesnych ikoną buntu, ale już nie tak bardzo komunizmu ani mordów, których dopuszczał się niemal przez całe życie.


Z wykształcenia przecież lekarz, który jest w stanie zgładzić swoimi i cudzymi rękami setki ludzkich istnień. Lekarz, który sam mówił jakiego dokonał wyboru: U moich stóp leżała apteczka i skrzynka z amunicją; były za ciężkie, by zabrać obie. Zdecydowałem się na amunicję, apteczkę zostawiłem.

Był głównie niebezpiecznym fanatykiem z zanikającym instynktem samozachowawczym, który dla swoich przekonań był w stanie zrobić wszystko. Nawet wywołać międzynarodowy konflikt z zaangażowaniem broni nuklearnej, o czym również sam mówił. Czy nie warto pamiętać także o tym przed założeniem koszulki z wizerunkiem Ernesto Che Guevary.

 

 

 

www.Zd24.pl, Olga Sykała

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.

powrót na górę

Reklama

biuro wirtualne

 

              Wiadomości            Wydarzenia             Świat                Polityka                 Gospodarka                   Sport                     Waszym zdaniem                   Styl życia                                                         

Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji tutaj . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych - RODO. Tutaj znajdziesz treść naszej nowej polityki a tutaj więcej informacji o Rodo